Aktywność fizyczna może pomóc uciec przed cukrzycą
O tym, czy chory na cukrzycę może aktywnie uprawiać sport i czy warto zacząć to robić nawet po diagnozie, rozmawiamy z prof. dr hab. med. Dorotą Zozulińską-Ziółkiewicz , kierownikiem Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Diabetologii oraz Oddziału Diabetologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, a także prezesem Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Prywatnie zaś – zawodniczką kolarstwa górskiego.
Na co dzień jesteśmy zabiegani, ale zwykle ma to niewiele wspólnego z faktyczną aktywnością fizyczną. Czy siedzący tryb życia – praca przy komputerze, jazda samochodem i wymarzony odpoczynek: na kanapie, z przekąskami i ulubionym serialem – to prosta droga do zafundowania sobie cukrzycy?
To faktycznie jedna z dróg do cukrzycy typu 2. Takie lenistwo fizyczne może wywołać kaskadę zaburzeń metabolicznych; jednym z jej efektów jest właśnie hiperglikemia, definiująca cukrzycę. Pacjenci z cukrzycą typu 2 mają bardzo często sporą nadwagę – z otyłością brzuszną na czele – a także zaburzenia lipidowe i nadciśnienie. I to jest w dużej mierze efekt tego naszego cywilizacyjnego „zasiedzenia”. Dlatego tak duże znaczenie w leczeniu cukrzycy typu 2 ma aktywność fizyczna.
Pacjent, który słyszy u pani profesor w gabinecie diagnozę, ma więc na recepcie oprócz leków przepisany spacer dwa razy w tygodniu?
„Jak najwięcej ruchu” – to moje kluczowe zalecenie dla pacjentów. Być może mało kto zdaje sobie z tego sprawę, lecz jeśli choroba zostanie rozpoznana w początkowym stadium, to zdrowa dieta i odpowiednia dawka aktywności fizycznej mogą w znacznym stopniu opóźnić jej postęp… a nawet spowodować regresję! Mam podopiecznych skutecznie uciekających przed cukrzycą typu 2 już od wielu lat – choć nie jest to łatwa walka i trzeba się przygotować na nie lada wysiłek oraz sporo wyrzeczeń. Spośród nich szczególnie mocno zapadł mi w pamięć pacjent, dla którego diagnoza stała się prawdziwą rewolucją w życiu. Postanowił po wielu latach wsiąść z powrotem na rower, tak uwielbiany w młodości, zadbał o zdrową dietę… Efekty są niesamowite: pozbył się sporego balastu kilogramów, wyrzeźbił ciało i wygląda teraz jak rasowy kolarz. Niemniej najważniejsze są efekty zdrowotne – bo wraz z otyłością zniknął jego problem z hiperglikemią i nadciśnieniem tętniczym.
Jednak nawet osobom z cukrzycą, u których postęp choroby jest bardziej zaawansowany i nie ma szans na całkowitą „ucieczkę”, też zalecam odpowiednie zwiększenie aktywności fizycznej – to zawsze działa na korzyść pacjenta.
A co, jeśli do pani gabinetu przychodzi pacjent z rozpoznaniem cukrzycy typu 1? Istnieje stereotyp, że sport dla takich osób – ze względu na wahania poziomu cukru – jest wręcz niebezpieczny…
Ruch to zdrowie dla każdego – bez znaczenia, z jakim typem cukrzycy mierzy się chory. Zresztą proszę pamiętać, że typ 1, o którym rozmawiamy, dotyka głównie osoby młode: dzieci, młodzież czy tzw. młodych dorosłych, chociaż obecnie wiemy, że zachorować można i w wieku podeszłym. Skazywanie tych osób na kompletny brak aktywności fizycznej byłoby więc strasznym błędem. A tak działo się przecież przez dekady… Pokutowało przekonanie, że w cukrzycy typu 1 w zasadzie każdy sport jest zakazany. Uczniowie dostawali zwolnienia z lekcji WF-u, maturzyści mogli zapomnieć o studiach na Akademii Wychowania Fizycznego. Na szczęście to przeszłość, a pacjentów bardzo się teraz zachęca do większej aktywności!
O czym powinni pamiętać cukrzycy, którzy chcą trenować sport – kontynuować pasję sprzed choroby albo rozpocząć nową przygodę zupełnie od zera?
Polskie Towarzystwo Diabetologiczne wspólnie z Polskim Towarzystwem Medycyny Sportowej przygotowało pakiet zaleceń, które powinny być brane od uwagę przy wydawaniu zgody na uprawianie sportu. Jednym z warunków uzyskania takiej kwalifikacji jest stosowanie przez pacjenta intensywnej czynnościowej insulinoterapii – i rozumienie jej zasad. Takie leczenie może być realizowane za pomocą wstrzykiwaczy typu pen lub osobistej pompy insulinowej, a kluczowe znaczenie ma to, że sam pacjent decyduje o dawce insuliny, dopasowując ją do potrzeb swojego organizmu. Musi mieć więc wiedzę, jak balansować insuliną i węglowodanami, żeby poruszać się w zakresie bezpiecznego poziomu cukru. My tego oczywiście uczymy, ale pacjent-sportowiec musi wyrobić sobie nawyk odpowiedniego monitorowania swojej glikemii. Jeśli robi to tradycyjnie, glukometrem, to pomiary muszą być robione naprawdę często, co nie zawsze jest wygodne. Dlatego namawiam pacjentów, żeby odważyli się sięgnąć po nowoczesne rozwiązania, takie jak systemy ciągłego monitorowania glikemii, które w czasie rzeczywistym wskazują glikemię, aktualny wynik i kierunek zmian. To prawdziwa rewolucja, choć wiadomo, że żaden automat nie zwolni sportowca z obowiązku odpowiedniej edukacji, szczególnie w zakresie fizjologii sportu. Bo w cukrzycy typu 1 wszystko ma wpływ na potrzebną dawkę insuliny – nie tylko uprawiana dyscyplina, lecz także pogoda czy choćby ukształtowanie terenu. Umiejętność poruszania się wśród dawek stanowi klucz do sportowego sukcesu.
Na jakie dyscypliny sportowe warto zatem postawić?
Spacer jest zdrowy dla każdego – nawet najbardziej chorej osoby – i zawsze do niego zachęcam. To świetny przykład treningu wytrzymałościowego o umiarkowanej intensywności. Najlepiej, żeby był wpleciony w harmonogram dnia i trwał nie krócej niż 30 minut. Jeśli zaś chodzi o bardziej zaawansowany sport, trzeba być ostrożnym, bo nie każdemu powinno się proponować naprawdę intensywną aktywność. Zresztą praktyka pokazuje, że zależność jest odwrotna – to nie lekarz proponuje czy zachęca, ale pacjent sam pyta, czy może, bo przykładowo od lat trenuje kolarstwo albo piłkę nożną i chce to kontynuować. Wiadomo, że dla każdego pacjenta zalecenia będą inne, niemniej istnieją zasady, których warto się trzymać. Decydując się na sport wytrzymałościowy o umiarkowanej intensywności i długim czasie trwania, taki jak spokojna jazda na rowerze czy nordic walking, musimy się spodziewać spadku glikemii. Dlatego trzeba odpowiednio redukować dawki insuliny. Natomiast w przypadku sportu bazującego na interwałach, na przykład piłki nożnej, poziom cukru może się zmieniać w różnym stopniu, spadać bądź wzrastać, jednak mimo wszystko niezbyt gwałtownie, co pozwala założyć, że takie aktywności są dla poziomu cukru bezpieczne. Jest jeszcze sport siłowy – podnoszenie ciężarów; organizm wydziela w jego trakcie więcej insuliny i wobec braku tego hormonu generuje wyższą glikemię.
Czy istnieje jakaś czarna lista sportów, których cukrzyk – nawet z dobrym przygotowaniem – nie może uprawiać? W Internecie krążą różne informacje, często wskazuje się na wspinaczkę.
To ciekawe, bo wśród moich pacjentów są również wspinacze (uśmiech). Jeśli chory na cukrzycę ma odpowiednią wiedzę, korzysta z systemów ciągłego monitorowania glikemii, stosuje prawidłowo intensywną czynnościową insulinoterapię, to nie istnieją dla niego zakazane dyscypliny sportowe. Ale jeśli nie odrobił porządnie tej lekcji, to idzie na siłownię wyciskać ciężary i potem jest zaskoczony, że po treningu ma bardzo wysoki cukier. Bo żył w błędnym przeświadczeniu, że każda aktywność fizyczna powoduje spadek cukru… Dlatego bez odpowiedniej wiedzy nie wolno porywać się na sport.
Podkreśla pani profesor, że sport nie jest dla każdego. Którym pacjentom z cukrzycą na pewno go pani nie poleci?
Wspomniane już zalecenia Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego zawierają wyliczone wskaźniki, przy których pacjent nie powinien uprawiać sportu. Jeden z nich to wartość hemoglobiny glikowanej (HbA1c) powyżej 9%. Taki wynik badania świadczy jasno o tym, że pacjent nie radzi sobie z insulinoterapią. Podobnie jeśli osoba z cukrzycą ma nawracające epizody kwasicy ketonowej albo ciężkiej hipoglikemii – to też pokłosie braku dostosowania się do podstawowych zasad leczenia. Poza tym nie zalecę większej aktywności osobie, która nie prowadzi regularnych pomiarów cukru, nie chce stosować systemów stałego pomiaru glikemii – chociaż znajduje się to w jej zasięgu finansowym – i unika jak ognia wizyt w poradni diabetologicznej.
Także powikłania cukrzycy są poważną przeszkodą. Retinopatia proliferacyjna, i to jeszcze w trakcie leczenia laseroterapią, została obwarowana bezwzględnym zakazem uprawiania sportu o dużej intensywności, szczególnie dyscyplin siłowych. Podobnie neuropatia autonomiczna – przy której pacjent często ma zaburzone potliwość i regulację temperatury. Bieganie przy tej chorobie, i to jeszcze w upalny dzień, może skończyć się bardzo źle. Dyskwalifikujące są również takie powikłania, jak choroba niedokrwienna serca, ciężka niewydolność nerek…
Obwarowań jest sporo. Aż trudno uwierzyć, że mamy cukrzyków z tytułami mistrzowskimi, mało tego: olimpijczyków!
Od lat współpracujemy w naszej poradni ze sportowcami, w tym utytułowanymi zawodnikami. Wśród nich jest Michał Jeliński, wspaniały wioślarz, czterokrotny mistrz świata, mistrz olimpijski z igrzysk w Pekinie. Zdobył wszystkie najważniejsze sportowe laury – i to już po rozpoznaniu choroby! Część z nich wywalczył na penach, część na pompie – może więc być wzorem dla innych chorych, którzy marzą o sportowej karierze. Zresztą Michał od lat aktywnie angażuje się w promocję sportu wśród osób z cukrzycą, stał się naszym najważniejszym ambasadorem. Nie brakuje też wśród pacjentów młodszych zawodników – to Mateusz Rudyk, utytułowany sprinter torowy, z cukrzycą walczący od dziecka, czy Przemysław Kotulski, świetny kolarz. Ponadto współpracujemy z piłkarzami grającymi w lidze.
Ruch to zdrowie dla każdego – bez znaczenia, z jakim typem cukrzycy mierzy się chory.
Ich przykłady pokazują, że jeśli pacjent monitoruje glikemię, ma odpowiednią wiedzę i korzysta z systemów będących w stanie w pełni zabezpieczyć go przed niebezpieczeństwem hipoglikemii, a do tego ma sportowy talent – to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sięgnął po najwyższe sportowe laury. Technologia poszła już tak daleko, że mamy sztuczną trzustkę hybrydową, pętlę zamkniętą – to rozwiązania, które zmieniają życie sportowca.
Wiem, że i w pani życiu sport ma duże znaczenie – jest pani nie tylko współorganizatorką I Mistrzostw Polski MTB Kolarzy z Cukrzycą, lecz także zapaloną miłośniczką kolarstwa górskiego i zawodniczką grupy MedBike. Czy sport pomaga pani w pracy z pacjentami? Bardziej się słucha lekarza, który sam ma za sobą tysiące kilometrów na rowerze?
Kiedy lata temu wsiadałam po raz pierwszy na rower górski, nie przypuszczałam, że wywrze taki wielki wpływ na moje życie, praktykę lekarską… i moich pacjentów. Wielu z nich mówi mi, że zaraziłam ich bakcylem sportu, że zaczęli trenować ze względu na mnie – i przerodziło się to w ich pasję. Mamy skądinąd w poradni diabetologicznej dzień, w którym przyjmujemy tylko sportowców. I tak się jakoś ułożyło, że do mnie, rowerzystki, przychodzą głównie sportowcy wytrzymałościowi, w tym kolarze, a do mojego kolegi – dr. Andrzeja Gawreckiego, miłośnika piłki nożnej – piłkarze i reprezentanci sportów walki.
Innej rady na sportowców z cukrzycą nie ma, bo oni są świetnymi obserwatorami, mają nierzadko ogromną wiedzę i szybko się zorientują, że lekarz nie ma w tym temacie zbyt dużego doświadczenia. Widzę, że kiedy dzielę się swoim kolarskimi przeżyciami z pacjentami, to wzbudza ich zaufanie. Bo czy sportowiec ma cukrzycę, czy nie, napędza go rywalizacja – często z samym sobą. Chce osiągać coraz lepsze wyniki, bić własne rekordy. To przecież kwintesencja sportu. Ja to rozumiem i staram się w tym pomagać.