WF to znacznie więcej niż ćwiczenia

Rozmowa z Tomaszem Dudkiem, nauczycielem wychowania fizycznego i edukacji dla bezpieczeństwa, metodykiem specjalizującym się we wsparciu nauczycieli WF-u w Małopolskim Centrum Doskonalenia Nauczycieli, dyplomowanym managerem sportu, trenerem.

Tomasz Dudek
Źródło: archiwum prywatne

Czy wie pan, jaki odsetek polskich dzieci korzysta ze zwolnień lekarskich z WF-u?

Sprawdziłem to specjalnie przed dzisiejszą rozmową i są różne dane na ten temat, ale generalnie możemy przyjąć, że ponad 25% dzieci nie uczestniczy w zajęciach wychowania fizycznego (dane za rok szkolny 2022/2023). Największy problem jest w szkołach średnich. Widać też inny, alarmujący trend: blisko 23% uczniów szkół podstawowych ma problemy z otyłością. To prawie jedna czwarta naszych dzieci!

Gdyby chodziły na WF, wyglądałoby to inaczej?

Powinno! Bo my – dzieci, rodzice, niektórzy nauczyciele – źle rozumiemy „wychowanie fizyczne”. Wciąż wydaje się nam, że to głównie ćwiczenia. Owszem, ruch ma ogromne znaczenie, ale to nie ćwiczenia powinny być na WF-ie najważniejsze.

A co powinno?

Skierowanie dzieci na ścieżkę zdrowia i aktywności, pokazanie radości z wysiłku, gier i współpracy w ruchu. WF uczy nas, jak dbać o zdrowie. Wiem, że w młodym wieku nikt o tym nie myśli, jednak nie bez powodu jednym z elementów wychowania fizycznego jest edukacja zdrowotna. Postęp technologiczny poczynił ogromne spustoszenia w naszych organizmach, i to na różnych polach. Nie chodzi jedynie o deficyt ruchu, lecz także o złą dietę. Nauczyciel WF-u ma wręcz misję uświadamiania uczniom, że w zdrowym ciele zdrowy duch. Bardzo ważne, żeby potwierdzał to własną postawą. Nie można mówić uczniom o szkodliwości palenia, a na przerwie wychodzić „na dymka”.

Co najbardziej zniechęca dzieci do WF-u?

Po pierwsze warunki do ćwiczeń, w tym stan szatni i sanitariatów; nasze sondaże pokazały, że ten aspekt ma znaczenie szczególnie dla dziewcząt. Po drugie kompleksy dzieci, a jest ich coraz więcej. Następnie chora, źle rozumiana rywalizacja. Wreszcie lenistwo, potęgowane faktem, że mamy pokolenie dzieci dorastających w komforcie i dostatku.

To ogromne pole do popisu dla nauczyciela.

Nie tylko dla nauczyciela, przede wszystkim dla człowieka. Może to naiwnie zabrzmi, ale jeśli nie jesteś empatycznym, odpowiedzialnym człowiekiem, zastanów się, czy powinieneś być nauczycielem.

Każdy nauczyciel powinien znać stan fizyczny i psychiczny swojego ucznia, a wuefista najbardziej – to praktyczne lekcje, dlatego musi mieć z uczniami rzeczywisty kontakt, rozpoznawać ich emocje, mieć świadomość ich kompleksów. Nie osiągnie tego inaczej, niż po prostu będąc z nimi: wkładając koszulkę i wychodząc na boisko, zabierając ich poza szkołę na wycieczkę, obóz, imprezę sportową. Poza tym czasy, kiedy nauczyciel patrzył na uczniów z góry, po prostu się skończyły. Tak już nie jest i nie ma się co zastanawiać, czy to dobrze, czy źle, tylko trzeba wejść w tę nową, partnerską rzeczywistość. Oczywiście musi być granica między nauczycielem – autorytetem a uczniem, ale ta granica nie przekreśla bliskości, a zwłaszcza zrozumienia.

Jak je osiągnąć?

Czasem wystarczy po prostu usiąść z uczniami na parkiecie albo na trawie i zapytać, co słychać, co fajnego teraz robią, a z czym jest ciężko. Pożartować. Jeśli nawet nie zdążymy z tego powodu wykonać jakiegoś punktu programu, zapewniam, że to nie będzie czas stracony.

Czynne uczestnictwo nauczyciela w lekcji jest kluczowe dla zaangażowania dzieci.
Źródło: archiwum prywatne

Druga rzecz: dzieci natychmiast wyczuwają emocje. Nauczyciel musi czuć zadowolenie z tego, co robi. Wiem, że łatwo się mówi, a w życiu jest różnie. Ale my, nauczyciele, wychowawcy, wzięliśmy na siebie odpowiedzialność także za te młode życia. Uczniowie powinni dawać nam radość, nie wahajmy się czerpać z ich energii. Jeśli masz naprawdę słaby dzień – zamiast na siłę realizować założony punkt programu, zapytaj, co by ich ucieszyło, i jeżeli to możliwe, pozwól im to robić.

Kolejna sprawa: nauczyciel – każdy, nie tylko wuefista – musi się rozwijać, szkolić. WF musi być ciekawy. Wymagane są dwa szkolenia rocznie. Warto znaleźć sobie takie, które naprawdę rozwijają. Uczniowie żyją w świecie technologii, zachęcam więc do zapoznania się na przykład z przydatnymi w sporcie i w życiu aplikacjami.

Optymalnie jest, gdy nauczyciel motywuje, angażuje uczniów, wchodzi z nimi w grę, pokazuje własnym przykładem, że to, co chce im przekazać, to nie jedynie piękne słowa. Świetnie by było, gdyby w polskich szkołach uczyli właśnie tacy nauczyciele. Bo czasem przyczyną, dla której dzieci nie chcą chodzić na WF, są po prostu źle prowadzone zajęcia. My, nauczyciele WF-u, mamy całą listę grzechów, a pierwsze miejsce zajmuje na niej monotonia. Tak zwane zajęcia na macie: macie piłkę i grajcie. Tymczasem nauczyciel wychowania fizycznego powinien robić coś, co angażuje dzieci, na co będą czekać i przede wszystkim co będzie je wszechstronnie rozwijać.

Różnorodność zajęć na WF-ie gwarantuje wszechstronny rozwój fizyczny.
Źródło: archiwum prywatne

Brzmi tak fantastycznie, że aż nierealnie…

Wcale nie, można znaleźć naprawdę mnóstwo inspiracji. Ja na przykład serdecznie rekomenduję Szkolną Akademię Olimpijską, program PKOl, który można znaleźć na stronie internetowej: https://olimpijski.pl/edukacjapkol/szkolna-akademia-olimpijska/. To fantastyczny cykl zajęć o różnej tematyce, od postawy „fair play” po spotkanie ze słynnym olimpijczykiem. Wszystko bezpłatnie, trzeba tylko zarejestrować szkołę lub klasę. Mogą to być pojedyncze zajęcia, ale u mnie świetnie się sprawdza roczny cykl. Zaczynamy od Biegu Fair Play, później dzieciaki piszą opowiadanie o swojej przygodzie sportowej, angażujemy się też w ideały starożytnych lub nowożytnych igrzysk olimpijskich i realizujemy je u siebie na lekcjach, a całość wieńczy podsumowanie, na które naprawdę prawie każdy czeka. Są również ogólnodostępne szkolenia z AWF doskonalące warsztat pracy nauczyciela.

Zachęcam do zorganizowania własnej imprezy czy zawodów sportowych z uczniami. W gminie, w której pracuję, organizujemy Letnie Igrzyska Gminy Wielka Wieś. To połączenie nowożytnej rywalizacji lekkoatletycznej ze starożytnymi igrzyskami, zawody sportowe, w których kalokagatia (dobro i piękno) wiedzie prym. Mamy zdrową rywalizację sportową w biegach, skokach i rzutach, konkursy malarskie, recytatorskie i wiedzowe.

Letnie Igrzyska Gminy Wielka Wieś propagują wiedzę o zasadach sportowej rywalizacji oraz angażują dzieci i młodzież w aktywność fizyczną i atrakcje towarzyszące.
Źródło: archiwum prywatne

Program PKOl-u  Szkolna Akademia Olimpijska to nauka przez zabawę. Dzieci i młodzież dowiadują się m.in., że igrzyska olimpijskie to nie tylko bicie rekordów, ale też szkoła charakteru; uprawianie sportu przynosi wiele korzyści, m.in. zdrowie i radość; sport ma swoje zasady, które sprawdzają się również w życiu codziennym.

Dla mniej wysportowanych, za to bardzo dobrych w innych przedmiotach uczniów oceny to chyba główny problem. Może powinniśmy zrezygnować z ocen z WF-u?

Oczywiście, że nie! Wystawianie ocen to najcięższy, najbardziej stresujący obowiązek nauczyciela, nie tylko na lekcjach WF-u. Ale jeśli zrezygnujemy z ocen z WF-u, to połowa dzieci w ogóle przestanie chodzić na lekcje. Ocenianie wiadomości i umiejętności jest bardzo ważne – to nic nowego, cały system został szczegółowo opisany w rozporządzeniu Ministra Edukacji i Nauki w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów.

Tłumaczę nauczycielom i uczniom, że ocena z WF-u to wielki tort. Jeden kawałek to twoja aktywność: ile razy ćwiczysz, ile razy przychodzisz na zajęcia i tak dalej. Drugi to zaangażowanie: czy wchodzisz w to, co wspólnie robimy. Trzeci to postawa: czy jesteś przygotowany, masz strój, zachowujesz się fair play. Czwarta porcja to umiejętności, ale uwaga: te, których uczymy się wspólnie. Nie można oceniać dzieci za predyspozycje, za to, że jedno jest szybkie i skoczne, a drugie nie. Oceniamy progres umiejętności podczas lekcji wychowania fizycznego: to, jak uczeń się rozwinął, udoskonalił na miarę swoich możliwości. Kolejny kawałek tortu to wiadomości. Nie umiesz zrobić dwutaktu, ale co wiesz o koszykówce? Znasz zasady, orientujesz się, jaki jest czas gry, ilu zawodników? A może masz swoich ulubionych graczy albo ulubione drużyny? Ostatnim kawałkiem jest aktywność dodatkowa, szkolna i pozaszkolna. To znów wyzwanie, także dla wuefistów: organizowanie pozaszkolnych aktywności. Możliwości mamy mnóstwo: od regularnych zajęć po amatorskie imprezy sportowe, gminne i miejskie programy, różne zawody.

Jestem pewien, że dla ucznia ocenianego według wymienionych składowych, który rozumie, że przewrót w przód nie jest głównym zadaniem do wykonania, ocena z WF-u nie będzie stresem. No chyba że w grę wchodzi lenistwo – jednak to już problem nie tylko wychowania fizycznego.

Zdajemy maturę (albo kończymy studia), WF się kończy i…

I to znowu pokazuje, jak ogromnie ważna jest rola nauczyciela wychowania fizycznego – czy przekonał nas do zdrowego trybu życia? Pokazał dziedzinę sportu, która stała się naszą pasją? Ja stawiam sobie za cel, aby uczniowie wynieśli z moich zajęć dwie rzeczy: pasję i przyjaciela. Aktywność, którą będą z przyjemnością wykonywać nie wyłącznie po to, by zachować zdrowie i kondycję, ale by rozładować stres i napięcia przynoszone przez życie. I osobę, która będzie dzielić z nimi tę pasję, będzie do niej motywować. Bo wiem, że w dorosłym życiu, kiedy nie ma już ocen, największy problem z podjęciem aktywności fizycznej to właśnie motywacja.