Podczas deszczu dzieci… bawią się w domu. I poznają świat

Tory przeszkód, ścianki wspinaczkowe w wersji mini, domowe place zabaw i malowanie stopami – to kilka pozycji z długiej listy zabaw, które możemy zorganizować dziecku w domu. Dzięki temu nie tylko przyjemnie spędzi ono czas, lecz także będzie uczyć się świata. A towarzyszący mu dorośli nawiążą z nim głębsze relacje. Niestety, rodzice często bywają zabiegani, a na wspólną zabawę zwyczajnie brakuje im czasu. Jak ma tworzyć się więź i zaufanie pomiędzy rodzicem a dzieckiem, jeśli tego pierwszego obok dziecka nie ma? – pyta retorycznie Anna Wiktor-Stępień, nauczycielka przedszkolna.

O tym, jak ważny dla dzieci jest ruch, wielu rodziców mogło przekonać się w czasie pandemicznego zamknięcia. Lockdown zmusił wielu z nas do przeniesienia we własne cztery ściany biur, szkół, przedszkoli, ale i placów czy sal zabaw.

Rząd zapowiada, że jesienią nie będzie potrzeby ponownego zamknięcia. Jednak i bez pandemii w chłodniejsze miesiące często nie chce się wychodzić z domu. Powód jest banalny – pogoda. Mimo tego warto znaleźć czas na wspólną zabawę z dzieckiem. Dlaczego?

Ruch, czyli zdrowie i rozwój

Zabawy ruchowe rozwijają […] uwagę, pamięć i twórczą wyobraźnię dzieci oraz kształtują silną wolę. Wywierają też dobroczynny wpływ na rozwój charakteru dzieci i takie jego cechy, jak samodzielność, śmiałość, pomysłowość, panowanie nad sobą, dokładność, zdyscyplinowanie – czytamy w opracowaniu specjalistów Powiatowego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Poradnictwa Psychologiczno-Pedagogicznego w Górze. Bawiąc się, dziecko łączy więc przyjemne z pożytecznym. Nie ma co do tego wątpliwości Anna Wiktor-Stępień, nauczycielka przedszkolna i autorka bloga Przedszkolanka-Anka.

– Zabawa towarzyszy dzieciom od pierwszych tygodni życia. To właśnie poprzez nią uczą się nowych umiejętności, nabywają doświadczenia. Zabawa jest ich kluczem do świata – tłumaczy pani Anna. – Dziecko ma ogromną potrzebę ruchu, dlatego każdego dnia powinniśmy mu dać predyspozycję do niego. Ruchu należy również uczyć, od najmłodszych lat. Zachęcać do aktywnego spędzania czasu.

Jak tego dokonać? Według nauczycielki: proponując pociechom zabawy ruchowe. Jak przekonuje pani Anna, aktywność wspomaga harmonijny rozwój dzieci – zarówno psychiczny, jak i fizyczny. Zabawy dobrze oddziałują na ich tężyznę fizyczną i kondycję.

– Wpływają też na sferę emocjonalną i rozwój społeczny dziecka. Uczy się ono kreatywnego myślenia, współzawodnictwa, przegrywania, wygrywania, koncentracji – wylicza specjalistka.

Miejsce do zabawy. W bloku o nie trudniej, ale wszystko da się zrobić

Chyba nie trzeba dłużej przekonywać, jak ważny jest dla najmłodszych ruch przez zabawę. W domowych warunkach jej zorganizowanie może być sporym wyzwaniem – szczególnie w bloku. Rodziny mieszkające w domkach czy szeregowcach z ogródkami z pewnością mają łatwiej. Ekspertka podkreśla, że w każdych warunkach powinniśmy zadbać o to, by pociecha miała wystarczająco dużo miejsca na swobodny ruch. Warto też urozmaicić przestrzeń. Najważniejsze jest jednak bezpieczeństwo.

– By je zapewnić, można przygotować specjalny kącik bądź osobne miejsce do zabaw; to oczywiście zależy od możliwości mieszkaniowych. Idealnie byłoby, gdybyśmy mogli bawić się w przydomowym ogrodzie. Tam o nic nie musimy się martwić. Uważać trzeba jedynie na sąsiadów – śmieje się pani Anna. – Wiadomo, nie wszyscy mają ogrody. Dlatego uważam, że do każdych warunków można się dostosować. Wszystko zależy od tego, w co chcemy się bawić.

Specjalistka poleca między innymi zorganizowanie w pokoju kącika wspinaczkowego. Wystarczy zawiesić drabinkę lub sznurek przy jednej ze ścian. W sieci znajdziemy też gotowe miniścianki wspinaczkowe i domowe drewniane place zabaw z niewielkimi zjeżdżalniami czy drabinkami. Taki zestaw nie zajmie dużo przestrzeni, a może zapewnić dziecku sporo radości.

Kiedy już zorganizujemy miejsce, czas na wybór zabawy, która najbardziej spodoba się dzieciom – i będzie przyjemnością dla rodziców.

– Wszystko zależy od dziecka, ale zauważyłam, że większość kocha zabawy, podczas których może rzucać, biegać i skakać! Dzieci uwielbiają przeskakiwać, przechodzić przez przeszkody i chętnie się w to angażują. Poza tym można pomyśleć o rzucaniu do celu, torach przeszkód, zabawie piłką i w chowanego, zabawach naśladowczych. Wszystkie są dużymi atrakcjami dla maluchów, a w domu łatwo je zorganizować – przekonuje pani Anna. Jak dodaje, warto czasem zaproponować zabawę, w której nieco się… ubrudzimy.

Zabawy sensoryczne: trochę bałaganu, mnóstwo wartości dla dziecka

Zabawa sensoryczna. Działanie na wszystkie zmysły

Nie bójmy się bałaganu. Możemy go trochę narobić podczas zabaw sensorycznych, coraz popularniejszych w szkołach i przedszkolach. Specjaliści przekonują, że powinniśmy je organizować także w domowym zaciszu. Dlaczego? Bo mogą być dla dziecka ogromną wartością.

Zabawy sensoryczne, jak wskazuje nazwa, angażują różne zmysły. Najprostsze z nich można zaproponować nawet rodzicom niemowlaków. Mają one dostarczać dzieciom bodźców, które pomagają w lepszym zrozumieniu świata. Co ważne, zabawy sensoryczne są zwykle tanie: używa się do nich przedmiotów spotykanych w każdym domu.

– To zabawy celowo angażujące nasze zmysły. Dzięki temu wpływają pozytywnie na harmonijny rozwój układu nerwowego. Mamy przecież aż siedem zmysłów, a zabawy sensoryczne bazują na ich wykorzystaniu – wzroku, słuchu, węchu, dotyku, smaku oraz układu zmysłowego przedsionkowego, odpowiedzialnego za równowagę, i proprioceptywnego, odpowiedzialnego za czucie głębokie z naszych mięśni i stawów – wyjaśnia Anna Wiktor-Stępień.

Przyznaje też, że rodzice czasem niesłusznie boją się zabaw sensorycznych. Przede wszystkim dlatego, że przymiotnik „sensoryczny” brzmi poważnie, sugeruje, że do zorganizowania zabawy może być potrzebna porada specjalisty. – Rzecz jasna, istnieje również terapia integracji sensorycznej, która wykorzystuje takie zabawy. Jednak my, bawiąc się z dzieckiem w ten sposób, nie wyrządzimy mu żadnej krzywdy. Nie ma takiej możliwości. Musimy jedynie je obserwować i reagować na to, jak podobają mu się nasze propozycje.

Co jest potrzebne do zabawy sensorycznej? Na przykład farby, których można użyć do malowania palcami rąk lub nóg. Zmysły angażują również banalne huśtanie się na huśtawce lub równoważni i pokonywanie torów przeszkód. Do zabawy przyda się rozciągliwa masa, choćby dostępne w sieci i specjalistycznych sklepach „glutki” i „slime’y”. Przydatne będą też produkty spożywcze, między innymi przyprawy, których dzieci użyją w kolażach i innych pracach plastycznych. Część poradników poleca „pudło rozmaitości”: dziecko może poszukiwać w nim niewielkich zabawek czy figurek, ukrytych w gąszczu gumek czy piórek. Istnieją także zabawy o wiele bardziej brudzące, takie jak gra w kółko i krzyżyk w… piance do golenia.

Czas poświęcony dziecku jest bezcenny

Jak wynika ze statystyk, dzieci niespecjalnie garną się do ruchu. Na nadwagę cierpią już te poniżej 3. roku życia – i to aż 10 procent z nich. Wśród nastolatków ta wartość wzrasta do 30 procent. Najmłodsi według specjalistów powinni być aktywni przez 90 minut dziennie. Niestety, ostatnio z zabawą „w realu” wygrywa rozrywka w Internecie.

– To często wygląda tak: dziecko ogląda bajki w telefonie lub telewizorze, rodzic zajmuje się sobą. A przecież wspólna zabawa z dzieckiem to najcenniejsze, co możemy mu dać. Ono często nie potrzebuje nowych zabawek czy smartfona. Najgorzej, jeśli rodzica nie ma obok – stwierdza Anna Wiktor-Stępień. – Nie mówię „nie” nowoczesnym technologiom, jeśli są wykorzystywane z umiarem i pod czujnym okiem rodzica. Inaczej sytuacja wymyka się spod kontroli. To czas spędzony z rodzicem daje dziecku najwięcej.

A rodzice nierzadko poświęcają dzieciom za mało uwagi. Potwierdzają to brytyjskie badania przeprowadzone na zlecenie firmy Center Parcs. Jak podają, w domu bawi się zaledwie 9 procent dzieci w wieku od 4 do 11 lat. Za to rodzice chętnie posyłają pociechy na dodatkowe zajęcia – chodzą na nie nawet 4-latki. Dlatego najmłodsi mają coraz mniej wolnego czasu: na nieplanowaną spontaniczną zabawę poświęcają tylko 1,5 godziny tygodniowo.

– Wielu rodziców desperacko stara się postępować jak najlepiej dla dzieci. Zawozi je do szkoły i ze szkoły, na piłkę, tańce, karate, potem przywozi do domu i odrabia z nimi lekcje lub czyta. W rzeczywistości badania oksfordzkie dowodzą, że to właśnie w czasie niezaplanowanym dzieci uczą się najwięcej – przekonuje autor badania, dr Sam Watts, cytowany przez portal mamadu.pl. A według Anny Wiktor-Stępień rodzic nie musi starać się „desperacko”. Wystarczy, że będzie obecny.

– Jak mają się tworzyć więź i zaufanie pomiędzy rodzicem a dzieckiem, jeśli tego pierwszego obok dziecka nie ma? Pociechy dostają nowe sprzęty tylko po to, by zajęły się same sobą. Z drugiej strony znam rodziców, którzy każdą wolną chwilę poświęcają dzieciom: bawią się z nimi, oglądają wspólnie filmy, grają w gry planszowe, wyjeżdżają na wycieczki. Są i tacy, co pracują na dwa etaty. Dzieci przebywają na świetlicy lub w przedszkolu do późnego popołudnia, później są odbierane przez zmęczonych dziadków, a rodziców widzą jedynie wieczorem. A to, jak rodzic zajmuje się dzieckiem, łatwo poznać po zachowaniu malucha.

Bez zabawy nie ma rozwoju – tymi słowami można podsumować wypowiedzi specjalistów. Warto wziąć je sobie do serca. I być razem ze swoim dzieckiem.