Im wcześniej maluch zacznie bywać na basenie, tym łatwiej przyjdzie mu nauka pływania

Ćwiczenie czyni mistrza! Dlatego im wcześniej zabierzemy dziecko na basen, tym lepiej. Maluch dużo szybciej i łatwiej opanuje umiejętność pływania. Na początku będzie się oswajał z wodą, raczej bawił, niż uczył – ale to zaprocentuje w przyszłości. Pływanie to fascynująca przygoda zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców. A dodatkowo wpływa na szybszy rozwój psychofizyczny malca.

Kilkumiesięczne dziecko nie czuje lęku przed wodą. Przypomina mu ona życie płodowe.
Źródło: 123RF

Nawyki z życia płodowego

Najszybciej i najefektywniej uczymy się przez zabawę. A dzieci – szczególnie te najmłodsze – wręcz uwielbiają pluskanie w wodzie. Nie ma się czemu dziwić: w końcu niewiele wcześniej maluch unosił się w płynie owodniowym. Przez dziewięć miesięcy woda była dla niego naturalnym środowiskiem. Zanurzenie w basenie będzie mu zatem przypominało tamte szczęśliwe momenty i poczucie bezpieczeństwa w łonie mamy. Dziecko nie czuje wtedy lęku przed wodą (wykształca się on dopiero później) ani dyskomfortu związanego z przebywaniem w niej.

Kilkumiesięczny malec potrafi samodzielnie przez chwilę unosić się na wodzie – mówi Julia Górnik, instruktorka pływania. Przez dziewięć miesięcy przebywał w wodach płodowych w łonie matki i został mu naturalny odruch pływania. Ważne, żeby ten odruch podtrzymywać.

Mniej więcej do ósmego miesiąca życia występuje ponadto pewien naturalny odruch: dziecko nie otwiera ust, kiedy jego główka znajduje się pod wodą. Dzięki temu nie ma ryzyka, że się zakrztusi. Odruch ten zanika na dalszym etapie rozwoju. Zanim to nastąpi, warto go wykorzystać, by zaszczepić w maluchu zamiłowanie do pływania.

Na początkowym etapie zajęcia na basenie polegają głównie na zabawie, pluskaniu się, wydychaniu powietrza do wody i robieniu bąbelków, swobodnym, delikatnym ruchu. Dziecko oswaja się z wodą, w której grawitacja działa inaczej i jest inne ciśnienie niż na lądzie. Pływanie wzmacnia mięśnie, wycisza i relaksuje, poprawia koordynację ruchową i daje mnóstwo frajdy. A co najważniejsze, pływając od wczesnego dzieciństwa, maluch buduje w sobie przyzwyczajenie i pozytywne nastawienie do aktywności fizycznej.

Pozytywny wpływ na rozwój dziecka

Pływanie ma wiele niezaprzeczalnych zalet. Przede wszystkim pozytywnie oddziałuje na zdolności motoryczne i ogólny rozwój dziecka. Dzięki wzmocnieniu układu mięśniowego szybciej opanowuje ono kolejne sprawności, jak choćby przekręcanie się na brzuszek, siadanie czy raczkowanie. Regularne wizyty na basenie wzmacniają też jego układ oddechowy. Podczas pływania na klatkę piersiową malca oddziałuje ciśnienie wody i jest on zmuszony oddychać głębiej, dzięki czemu zyskuje lepszą kontrolę nad oddechem. Pływanie wyostrza zmysły – sprawia, że maleństwo staje się bardziej otwarte na otaczający je świat i płynące do niego bodźce – i wpływa pozytywnie na układ krążenia. To również bardzo dobry sposób, by zahartować organizm maluszka: wizyty na pływalni przyzwyczajają go do zmiennych warunków, w tym do różnych temperatur.

Ponadto woda zmniejsza niepotrzebne napięcia, bo w basenie ciało jest bardziej rozluźnione, zajęcia w niej są więc wskazane w przypadku dzieci ze wzmożonym napięciem mięśniowym. Woda działa uspokajająco i relaksująco.

Pływanie to także fantastyczna gimnastyka dla stawów. Poprawia płynność i estetykę ruchów. Dziecko może inaczej niż na lądzie trenować koordynację ruchową. Może też ćwiczyć synchronizację ręka–oko dzięki włączeniu do zabawy kolorowych przedmiotów. Dodatkowo oswaja się z tym, że woda jest na jego buzi i w uszach, co później ułatwia lekcje basenowe.

Zajęcia na basenie wpływają wreszcie na rozwój emocjonalny, sprawiają, że maluch staje się odważniejszy i bardziej pewny siebie. Nie zapominajmy o aspekcie psychologicznym: dzięki wspólnej zabawie wzmacnia się więź dziecka z rodzicami. Ich obecność w basenie sprawia, że maluch czuje się bezpiecznie.

Regularne wizyty na basenie wzmacniają układ oddechowy i krwionośny. Wpływają też korzystnie na rozwój emocjonalny – maluch staje się odważniejszy i pewniejszy siebie.

Na początek: oswoić się z wodą

Przyjmuje się, że optymalny moment na rozpoczęcie przygody z pływaniem to wiek pomiędzy czwartym a szóstym miesiącem życia. Dziecko potrafi już wtedy samodzielnie utrzymać główkę, a to oznacza, że jest gotowe na wizytę na basenie. Niektóre pływalnie oferują zajęcia dla trzymiesięcznych dzieci, to jednak trochę za wcześnie. Noworodek nie ma wykształconego systemu termoregulacji, dlatego może się łatwo przeziębić. Szczególnie zimą, kiedy za oknem mróz i śnieg, maluch jest narażony na różnego rodzaju infekcje. Jeśli więc przygoda z basenem ma być bezpieczna, lepiej zaczekać, aż dziecko będzie samodzielnie unosiło główkę, wzmocni się fizycznie i nabierze odporności.

Najmłodsze dzieci są na zajęciach z rodzicami. Na początku to przede wszystkim oswajanie z nową sytuacją: polewanie główki wodą z konewki, zanurzanie na kilka sekund, delikatny ruch w wodzie, zabawa. Dziecko cały czas ma kontakt z rodzicem, nie zostaje samo. Dzięki temu, że jest na rękach u mamy lub taty, ma poczucie bezpieczeństwa.

Obecność rodzica sprawia, że maluch czuje się bezpiecznie.
Źródło: 123RF

Jeśli paromiesięczne dziecko oswoi się z wodą, nie ma później problemu z zanurzaniem głowy, nurkowaniem – wyjaśnia Górnik. Na dalszym etapie rozwoju jest to zdecydowanie trudniejsze. Często przychodzą do mnie starsze dzieci, np. siedmioletnie, które się boją, mają blokadę przed wodą. Maluszkom od początku przyzwyczajanym do basenu jest łatwiej, woda nie jest im straszna. Przedszkolak już czuje strach. Bywa tak, że rodzic musi być na brzegu, żeby dziecko w ogóle chciało wejść do wody.

Nauka przez zabawę

Rzecz jasna, w przypadku kilkumiesięcznych – a nawet kilkuletnich – dzieci trudno mówić o nauce pływania. Nie ma tutaj, jak w przypadku dorosłych, doskonalenia technik pływackich, skupienia na prawidłowym oddechu, koordynacji rąk i nóg. To raczej oswajanie z wodą poprzez zabawę. Tak jest mniej więcej do siódmego roku życia.

Mam pod swoją opieką czterolatki – opowiada Górnik. Zajęcia zaczynamy od tego, że dzielimy grupę pomiędzy trzech instruktorów. Pierwszy pracuje z tymi dziećmi, które mają lęk przed wodą, bawi się z nimi, by je oswoić. Maluchy wydychają powietrze do wody, próbują zanurzyć twarz. Druga grupa to taka, która nie potrafi pływać, ale nie boi się wody. I trzecia grupa to te dzieci, które już trochę próbowały pływać. Na początku ćwiczymy kopanie nóżkami, pływanie z makaronem, później dokładamy deskę. Następnie są trudniejsze zadania: próbujemy pływać bez przyrządów, maluch stara się swobodnie unosić na wodzie. Z zajęć na zajęcia potrafi coraz więcej.

Kilkulatki oswajają się z wodą i uczą się pływać poprzez zabawę.
Źródło: 123RF

Trudno precyzyjnie określić wiek, w jakim zaczyna się doskonalenie konkretnego stylu pływackiego. Tempo nauki pływania to indywidualna sprawa. Jeden maluch uczy się szybciej, drugi wolniej. Wiele zależy od tego, jak został wychowany. Jeśli jest mocno związany z rodzicem, może płakać nie dlatego, że boi się wody, ale z powodu rozłąki z opiekunem. Wtedy bywa trochę trudniej. Jednak niezależnie od tego dzieci uczą się dużo łatwiej i szybciej niż dorośli.

Pływanie to dla nich nowy wzorzec ruchu – tłumaczy instruktorka. Nigdy wcześniej tego nie robiły. Nie mają złych nawyków, jak dorośli, którzy już gdzieś tam próbowali pływać i przyswoili sobie błędne wzorce. Trzeba ich tego najpierw oduczyć, zanim zacznie się naukę prawidłowego pływania. Dzieci zaczynają od podstaw.

Basen z przewijakiem i ozonowaną wodą

Rodzice często zastanawiają się, jaki basen wybrać na początek. Na pewno nie powinien to być duży, głośny, zatłoczony aquapark. Lepiej wybrać mniejszy, bardziej kameralny obiekt. Basen nie powinien być głębszy niż 120 cm; dobrze, by miał łagodne zejście do wody. Nauka powinna odbywać się w niewielkich grupach, pod okiem wykwalifikowanego instruktora. Łazienki i szatnie w takich miejscach powinny być wyposażone w przewijaki, które ułatwiają przebranie dziecka.

To, na co należy zwrócić szczególną uwagę, to warunki higieniczne na pływalni: basen musi spełniać normy sanitarne. Ważne jest odpowiednie stężenie chloru lub ozonu – takie, by środki te odpowiednio odkażały wodę, a jednocześnie nie powodowały podrażnień skóry i oczu dziecka.

Dobrze wybrać pływalnię, na której są prowadzone zajęcia dla małych dzieci. Nauka odbywa się tam w płytkim, bezpiecznym basenie z cieplejszą, dostosowaną do potrzeb maluszka wodą. Niemowlęta nie potrafią jeszcze regulować temperatury ciała, dlatego odczuwają ciepło inaczej niż dorośli. Dla tych najmniejszych temperatura wody w basenie powinna zatem wynosić pomiędzy 32 a 33°C.

Zanim zabierzemy dziecko na pływalnię, warto oswoić je z wodą już w domu, np. podczas kąpieli w wannie. I z pewnością lepiej zapisać się na zorganizowane zajęcia, niż samemu próbować je uczyć.

Rodzic wielu rzeczy nie wie, wielu się boi – tłumaczy Górnik. Nie zrobi pewnych ćwiczeń, bo wydają mu się niebezpieczne dla dziecka, a wcale takie nie są. Dopóki dziecko nie ma świadomości, że woda może być groźna, należy to wykorzystać. Dorosły człowiek ma różne lęki i obawy i bywa, że nieświadomie przenosi je na dziecko.

Przed pierwszą wizytą na basenie powinniśmy się skonsultować z lekarzem pediatrą, który opiekuje się maluszkiem. On odpowie, czy dziecko jest gotowe, by zacząć przygodę z pływaniem. Wykluczy również ewentualne przeciwwskazania, jakimi są: choroby skóry, uczulenia, zapalenie górnych dróg oddechowych, katar, nawracające infekcje ucha.

Jeśli paromiesięczne dziecko oswoi się z wodą, nie ma później problemu z zanurzaniem głowy, nurkowaniem. Na dalszym etapie rozwoju jest to zdecydowanie trudniejsze.

Julia Górnik – instruktorka pływania