Taniec jest dla każdego, bez względu na metrykę!
Rozmowa z Grażyną Retkiewicz – słuchaczką i uczestniczką zajęć na Uniwersytecie Tanecznym Trzeciego Wieku w Warszawie
Dlaczego pani wybór padł akurat na Taneczny Uniwersytet Trzeciego Wieku?
Szukałam jakiejś formy ruchu. Czekałam na operację kręgosłupa szyjnego i, muszę przyznać, byłam w beznadziejnym stanie. Wybrałam taniec jako formę rehabilitacji. Ten rodzaj ruchu pozwolił mi poprawić sprawność, funkcjonowanie – polepszyło się krążenie i nauczyłam się prawidłowo oddychać. Później przeszłam bardzo ciężką operację. Instruktorzy, na których trafiłam – Ewa, Ernest i Ania – pomogli mi stanąć na nogi po wyjściu ze szpitala. Oni prowadzą również zajęcia „zdrowy kręgosłup”. Ogromne znaczenie ma sam fakt, że nie siedzę w domu, nie rozmyślam o chorobach, o samotności, która przecież w moim wieku też się pojawia… To jest bardzo ważne.
Co taniec daje osobom starszym?
Przynosi mnóstwo korzyści! Zwiększa się mobilność, zyskuje się też możliwość przebywania w grupie, a grupa motywuje. Samej trudno byłoby mi zmobilizować się na przykład do ćwiczeń przed telewizorem. Taniec daje również pozytywne nastawienie. Poza tym, trzeba zapamiętywać kroki, a to trening dla mózgu. Trener powtarza nam, że na zajęciach pracuje też umysł – rozwijamy pamięć.
Uczymy się utrzymywać prawidłową postawę ciała, dbamy o właściwą masę. Dzisiaj, dzięki temu, że tańczę, ważę dziesięć kilogramów mniej. To wspaniałe uczucie. Wydaje mi się, że dzięki tańcowi można poskromić niemal każdą chorobę. Jest rehabilitacją, ale działa też pozytywnie na stany depresyjne. Dzięki tańcowi możemy pozbyć się złych nawyków, na przykład siedzenia w domu przed telewizorem. Wielu seniorów ma poczucie zmęczenia życiem i nawet nie wie o tym, że można w takiej formie spędzać czas. Można zrobić naprawdę dużo dobrego dla swojego organizmu, skorygować postawę. Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że jestem teraz dużo sprawniejsza niż byłam dziesięć lat wcześniej! Przede wszystkim – chce mi się! Miałam straszną depresję ze względu na różne choroby, które mnie doświadczyły, przeszłam kilka operacji. I zawsze gdy wychodziłam ze szpitala instruktor zapraszał: „Teraz przychodzisz do nas i ćwiczymy razem!”.
Jesteście podzieleni na różne grupy tematyczne: taniec ogólny, taniec z wachlarzem, latino, tańce świata, jest senior show… Które zajęcia cieszą się największą popularnością?
Na naszym tanecznym uniwersytecie jest ok. 500 osób. Każdy należy do jednej lub kilku sekcji tanecznych, ja akurat do senior show, ale uczestniczyłam w tańcach chyba wszystkich grup. Dajemy też pokazy, w których ocenia nas widownia. To jest super zabawa! Publiczność reaguje bardzo entuzjastycznie i często jest zszokowana, że w tym wieku można tak skakać, tańczyć, śmiać się i być na parkiecie przez chwilę szalonym! Na zajęciach jest też tango, salsa, bachata, cha-cha, rumba, samba i tańce standardowe – walc, tango czy fokstrot.
Czy do tańca można zachęcić nawet tych, którzy wzbraniają się przed taką aktywnością?
Dwa razy w roku jeździmy na obozy taneczne – nad morze i w góry. Przyjeżdżają tam inne grupy seniorów, z którymi mamy później wspólne spotkania przy muzyce. I oni się dziwią. Pytają: jak wy to robicie? A my zachęcamy ich do tańca. I niektórzy w krótkim czasie uczą się kroków. Wcześniej nie wiedzieli, jak tego typu ruch może przynosić satysfakcję, ograniczali swoją aktywność np. do spacerów. Staramy się wciągać osoby postronne, czasami dosłownie z widowni, a potem ludzie wspólnie się bawią. Nawet na potańcówkach, gdy jesteśmy bez instruktorów, spotykamy seniorów, którzy podpierają ściany. I wystarczy, że zobaczą nas na parkiecie, a nabierają odwagi. Czasami trzeba pokazać, że w tym wieku też można!
Często podróżujecie, by zarażać pasją innych?
Ostatnio byliśmy np. w Olsztynie. Organizowano tam „Święto Tańca”. Tańcząc, szliśmy całą grupą ulicami miasta. Obecna była tam pani Iwona Pavlović, która była zachwycona naszym występem na scenie amfiteatru im. Czesława Niemena! Nasz Uniwersytet Taneczny to jedyna taka placówka w Polsce i w Europie, dlatego cieszy się dużą popularnością. Oczywiście niektórzy odchodzą, ale przychodzą inni, którzy wciągają następnych… Jest to naprawdę potrzebne i bardzo pomocne w utrzymaniu zdrowia oraz kondycji. Chcemy też dzielić się naszą pasją. Chodzimy na pokazy do Domów Pomocy Społecznej. Podopieczni tych domów reagują na nas bardzo pozytywnie. Patrzą na nasz taniec i uśmiechają się nawet ci, którym na co dzień uśmiechać się jest trudno!
Instruktorzy są wymagający, czy raczej wyrozumiali?
Są wyrozumiali! Z racji wieku i różnych ograniczeń czasami czegoś po prostu nie możemy zrobić. Choć bywa i tak, że po jakimś czasie instruktor nie dostrzega różnicy pomiędzy grupą 40-latków, a nami. Później nas chwali i mówi, że jest z nas zadowolony. To ogromnie miłe i ważne! Instruktor może czasami „przycisnąć”, ale zawsze jest to pod kontrolą, z umiarem.
Zdarza się, że na parkiecie zawiązują się przyjaźnie. Czy spotykacie się też po zajęciach?
I to często. Na przykład latem, na potańcówkach, spotykamy się już we własnym gronie, bez instruktorów. Chodzimy także do kawiarni.
Co można powiedzieć niezdecydowanym seniorom? Dlaczego warto spróbować tańca?
Taniec poprawia pamięć, rozwija mózg. Aktywność fizyczna pomaga w utrzymani prawidłowej postawy i masy ciała. Taniec pomógł mi też w problemach z kolanami. Kiedyś któraś pani powiedziała: „Dzisiaj nie idę na zajęcia, bo się źle czuję”. A ja na to: „Właśnie przyjdź! Wtedy poczujesz się lepiej!”. Każdy, kto nie ma odwagi, niech jednak spróbuje, da sobie szansę. Taniec naprawdę pomaga. Lepsze samopoczucie i humor pojawiają się bardzo szybko! Taniec jest dla każdego! Ja mam siedemdziesiąt lat. I nie patrzę na metrykę!