W tym sporcie wszystkiego można się nauczyć

Rozmowa z Jerzym Madejem, trenerem i prezesem Tarnowskiego Klubu Strzeleckiego LOK

Od lewej: Olga Wąż-Czerwińska, Izabella Dudek i Weronika Bykowska. Zawodniczki TKS LOK prezentują dyplomy i medale Mistrzostw Polski. W drugim rzędzie Prezes Klubu – Jerzy Madej.
Żródło: TKS LOK

Podobno w strzelaniu wcale nie trzeba mieć dobrego oka. To prawda?

Wzrok jest ważny, ale zawsze można go poprawić okularami, szkłami korekcyjnymi czy filtrami wspomagającymi. Zdarzają się bardzo dobrzy strzelcy z astygmatyzmem. To, czy się widzi doskonale, czy trochę słabiej, nie ma tak dużego znaczenia. Akomodacja oka polega na tym, że dostosowuje się ono do oglądania przedmiotów znajdujących się w różnych odległościach. Możemy wyostrzyć widzenie na konkretny punkt, lecz nie możemy ostro widzieć równocześnie na 1 m i na 50 m. Tarcza strzelnicza znajduje się w odległości 10 m, a przyrządy są tuż przy naszym oku. Jeśli strzelamy z karabinu, to przeziernik mamy 5 cm od oka, a muszkę – 1 m. Pistolet trzymamy w wyciągniętej ręce, więc w zależności od budowy strzelca muszka i szczerbinka są oddalone od oka o jakieś 70, 80 cm. Oko musi widzieć ostro przyrządy, bo te elementy trzeba zgrać ze sobą centrycznie. Tarcza jest za daleko, strzelec widzi jej środek jako rozmyty, czarny punkt.

A jakie cechy charakteru są potrzebne w strzelaniu? Trzeba mieć łagodną naturę? Czy wystarczy, że potrafi się ją okiełznać?

W tym sporcie potrzebne są spokój, umiejętność opanowania stresu, powściągnięcia emocji w kluczowym momencie: oddawania strzału. Jednak w życiu poza strzelnicą zawodnik nie musi być spokojny. Zdarzają się wśród strzelców cholerycy, którzy reagują bardzo żywiołowo. Najważniejsze to potrafić się uspokoić na stanowisku. Wytrzymałość, odporność psychiczna, cierpliwość – to też decyduje o jakości strzelca i wpływa na wynik strzelania. Ogromne znaczenie ma czas reakcji. Po nim można poznać, czy ktoś jest dobrym materiałem na strzelca.

Czyli flegmatyk raczej nie sprawdzi się w tym sporcie?

Niekoniecznie. Cała zabawa polega na tym, żeby w odpowiedniej chwili nacisnąć spust i nie poruszyć przy tym broni. Przed oddaniem strzału strzelec musi się odpowiednio złożyć, ustawić przyrządy, wycelować. Broń swoje waży, a należy jak najdłużej utrzymać ją nieruchomo: przed strzałem, w chwili jego oddawania i tuż po. Przez cały ten czas broń nie stoi idealnie w tym samym miejscu. Strzelamy z wolnej ręki, zawsze są jakieś minimalne drgania. Ważne, żeby reakcja strzelca nastąpiła w odpowiednim momencie, kiedy są najlepsze warunki do strzału. Trzeba mieć refleks i umieć błyskawicznie podjąć decyzję. Istotne są też zdolności manualne. Pracuję jako trener od 36 lat, przez strzelnicę przewinęło się tysiące uczniów. Z moich obserwacji wynika, że absolwenci szkół plastycznych i muzycznych szybko łapią technikę i osiągają dobre wyniki. Muzycy grający na instrumentach czy malarze prowadzący precyzyjnie pędzel są doskonałym materiałem na strzelców.

Od czego zaczyna się naukę strzelania?

Do naszego klubu przychodzi głównie młodzież szkół podstawowych. Zaczynamy strzelać z 10 m, ale na początku zawodnicy korzystają z podpórki. Na wstępie robimy selekcję: czy zawodnik bardziej nadaje się do pistoletu, czy do karabinu. Największą uwagę zwracamy na technikę, odpowiednie zgranie przyrządów, precyzję, pracę na języku spustowym. To są istotne elementy, żeby zostać dobrym strzelcem. Najwięcej błędów popełnia się podczas ściągania języka, kiedy strzelec zbyt nerwowo zrywa spust. Przy strzelaniu z karabinu na 10 m „dziesiątka” ma wielkość 0,5 mm. Strzelec nie widzi tej kropki, tylko czarny punkt na tarczy i musi trafić w jego środek. Wystarczy minimalne drgnięcie dłoni, żeby zepsuć strzał. Dlatego trzeba nauczyć się wykonywać każdy ruch za każdym razem idealnie tak samo. Wtedy mamy gwarancję, że strzał będzie precyzyjny.

Czyli ważna jest powtarzalność. Ile strzałów oddaje się na treningu?

Wszystko zależy od stopnia zaawansowania zawodnika. Młodego strzelca nie możemy za bardzo obciążać, bo jego organizm nie jest do tego przystosowany. Karabin waży ok. 6 kg. Trudno oczekiwać, żeby uczeń szkoły podstawowej zrobił 100 czy 200 złożeń. Karabin trzeba za każdym razem podnieść, utrzymać przez ileś sekund nieruchomo, odłożyć. Na treningu nie zawsze chodzi o to, żeby wystrzelać jak najlepszy wynik. Czasem ważniejsze jest osiągnięcie skupienia. Trenuje się też precyzję – strzela się cały czas w jedno miejsce. Strzelcy wyczynowi oddają na treningu 200, 300, 400 strzałów. Zawodnik musi być dobrze przygotowany fizycznie. Dlatego na treningu mamy także ćwiczenia ogólnorozwojowe, wzmacniające mięśnie niezbędne do utrzymania broni nieruchomo: obręczy barkowej, pleców, rąk, przedramion, nadgarstków. Są ćwiczenia na równoważniach, gdzie trenujemy błędnik i odpowiednią postawę, by stać z karabinem jak najbardziej stabilnie. To wszystko decyduje później o celności.

A wydawać by się mogło, że strzelanie to żaden wysiłek.

Wręcz przeciwnie! Karabin waży od 6,5 do 8 kg. Podczas strzelania zawodnicy są ubrani w specjalny, bardzo sztywny strój, który stabilizuje ich postawę i ułatwia utrzymanie karabinu bez ruchu. Taki kombinezon w dużym stopniu wpływa na wyniki, dziś wyśrubowane. Strzelanie mocno obciąża jedną stronę ciała, dlatego konieczne są ćwiczenia korekcyjne. Jeśli strzelec składa się na prawą rękę, to po treningu robi takie same złożenia na lewą rękę, żeby skompensować przeciążenia. W przeciwnym razie nabawiłby się wad postawy.

Poza tym strzelectwo to wysiłek beztlenowy. Zanim zawodnik odda strzał, musi prawie zupełnie opróżnić płuca. Podnosi karabin, robi złożenie, celuje, wypuszcza powietrze i wstrzymuje oddech – musi tak wytrzymać 20–30 s. Nie da się strzelać w trakcie oddychania, płuca nie mogą być napięte, bo to powoduje drgania. Takie ciągłe niedotlenienie też obciąża organizm.

Czyli strzelanie nie jest sportem dla każdego?

Na pewno są osoby, które się do tego nie nadają, jednak każdemu polecam spróbować. Zdarza się, że ktoś przychodzi na trening i wydaje się, że nic z niego nie będzie, ale pracuje solidnie i zaczyna odnosić sukcesy. Warto mieć fizyczną podbudowę, lecz wśród strzelców znajdziemy również osoby drobne, niewysokie, które świetnie sobie radzą. Niektórzy szybko się uczą i równie szybko rezygnują. Najlepsi są rzemieślnicy, którzy powoli, krok po kroku idą do celu, uczą się techniki, doskonalą warsztat. W tym sporcie wszystkiego można się nauczyć. Nie potrzeba predyspozycji fizycznych, jak np. u biegacza. W strzelectwie liczą się ciężka praca, cierpliwość. Trzydzieści procent sukcesu to talent, a reszta to doskonalenie złożenia.

Czy osoby starsze także mogą zacząć uczyć się strzelania?

Wiek nie jest żadną przeszkodą. Zdarzają się strzelcy 70-letni, mieliśmy nawet 80-letniego zawodnika, któremu żona kupiła karabin. Strzelał, cieszyło go to i nieźle mu szło. W klubie trenujemy głównie młodzież, ale mamy też sporo osób w wieku 60 lat, które chcą się nauczyć strzelać, zdobywają pozwolenie na zakup broni, rywalizują między sobą i są w to mocno zaangażowane.

Czego uczy ten sport?

Przede wszystkim pokory, wyciszenia, wytrwałości, skupienia. A także radzenia sobie z emocjami. Dobry strzelec musi umieć się wyluzować, nie może być napięty. Miałem zawodniczki, które bardzo to sobie chwaliły. Opowiadały, że to, czego nauczyły się na treningach, pomagało im później na różnych egzaminach, bo łatwiej im było poradzić sobie ze stresem. Strzelanie uczy również hartu ducha i buduje charakter człowieka. Wśród strzelców nie ma agresji. Jeżdżę na różne zawody, mieszkam z młodzieżą w hotelach. Rok temu mieliśmy olimpiadę w Tarnowie. Panie z hoteli mówiły później: „Wie pan, dla nas to szok. Młodzież szkolna, a taki tu spokój, cisza, wszyscy tacy poukładani”. Strzelectwo uczy wielu cennych rzeczy, które się później przekładają na życie.

Zdarza się, że ktoś przychodzi na trening i wydaje się, że nic z niego nie będzie, ale pracuje solidnie i zaczyna odnosić sukcesy. W tym sporcie najlepsi są rzemieślnicy, którzy powoli, krok po kroku idą do celu, uczą się techniki, doskonalą warsztat.

Jerzy Madej

Trenowanie strzelectwa buduje społeczeństwo gotowe do walki. Dobrze byłoby rozpropagować ten sport.

Dawniej w szkołach prowadzono lekcje przysposobienia obronnego i w ich ramach uczniowie przychodzili uczyć się strzelać. Później zajęcia zlikwidowano, bo nie było potrzeby nauki posługiwania się bronią. Ale teraz sytuacja tego wymaga i zainteresowanie wróciło. Powstał program Ministerstwa Edukacji i Nauki, w ramach którego w całej Polsce jest kupowany sprzęt do strzelania laserowego dla szkół. Jest też program „Strzelaj z nami”, realizowany przez Polski Związek Strzelectwa Sportowego, są różne dofinansowania z Ministerstwa Sportu i Turystyki, mające zachęcać młodzież do nauki strzelania.

Czy strzelanie to bezpieczny sport? Jak często zdarzają się wypadki na strzelnicy?

Mamy takie procedury, że wypadki praktycznie się nie zdarzają. Instruktorzy bardzo pilnują przestrzegania zasad, są różnego rodzaju zabezpieczenia podczas używania broni. Każdy, kto po raz pierwszy przychodzi na strzelnicę, jest dokładnie instruowany, co mu wolno, czego nie, jak obchodzić się z pistoletem czy karabinem. Zgodę na otwarcie strzelnicy wydaje wójt albo prezydent miasta, na którego terenie ma ona powstać. Żeby mogła działać, musi spełniać określone warunki. Wszystko jest szczegółowo uregulowane.