Tai chi to aktywność dla każdego
Rozmowa z Ewą Błaszkowską, właścicielką szkoły tai chi, instruktorką tai chi dla seniorów
Jak to się stało, że właśnie tai chi stało się pani pasją?
Zaczęło się dość niestandardowo. Grałam w tenisa ziemnego, amatorsko, ale dosyć intensywnie i nabawiłam się kontuzji. Uraz dotyczył praktycznie całej prawej strony mojego ciała – bolały kolano, łokieć, bark. Jako formę rehabilitacji polecono mi właśnie tai chi, i powiem szczerze, że nie szukałam już później niczego innego!
Na początku traktowałam zajęcia jako uzupełnienie fizjoterapii. Później zobaczyłam, że w tai chi znajduję wszystko, co mi jest potrzebne: rehabilitację, spokój, siłę. Zaczęłam brać udział nie tylko na zajęciach grupowych, ale chodziłam też na lekcje indywidualne. Gdy zauważyłam, jak wiele pozytywnych zmian zachodzi w moim życiu dzięki tai chi, zaczęłam myśleć o tym, aby dzielić się tym z innymi. Z biegiem czasu zdobyłam uprawnienia instruktora sportów walki w Polskim Związku Wushu. Następnie uzupełniłam je o trening medyczny w Centrum Zdrowia i Ruchu BODYWORK oraz o zagadnienia związane z prowadzeniem zajęć prozdrowotnych i terapeutycznych dla osób starszych – Open Mind Trener Terapeuta Senior. Moją główną ideą była chęć pogłębiania umiejętności i dzielenia się swoją pasją i wiedzą z innymi. Znalazłam coś według mnie cennego i niezwykłego i chciałam, żeby jak najwięcej osób miało dostęp do tai chi i płynących z niego korzyści.
Na czym polega uniwersalność tej nieco egzotycznej aktywności?
To aktywność dobra nie tylko dla osób potrzebujących rehabilitacji, świetnie służy także osobom sprawnym i zdrowym. Może stanowić uzupełnienie innego sportu – na przykład pozwala poprawić wydolność oddechową. Ale przede wszystkim tai chi jest pracą ze sobą – uczymy się swojego ciała, opanowujemy techniki rozluźnienia. To pierwsze kroki: rozluźniamy mięśnie, uspokajamy umysł, następnie delikatnie wewnętrznie się rozciągamy.
Gdy ciało jest rozluźnione, poprawia się ukrwienie poszczególnych narządów. Potem następuje kolejny etap – praca z oddechem. Uczymy się prawidłowego oddychania; oddechowi towarzyszy powolny ruch. Kolejny element to utrzymanie prawidłowej pozycji ciała, koordynacja dolnej partii ciała z górną. Ruch spiralny wykonywany w tai chi odbywa się po dużych albo małych kołach. Dodajemy do tego tak zwane zwijanie i rozwijanie w rękach, w nogach. Mięśnie powoli się wzmacniają. Dodatkowo narządy wewnętrzne są niejako masowane.
Co pani daje największą satysfakcję w pracy z różnymi grupami wiekowymi?
Satysfakcję daje mi to, gdy na sali widzę osoby w różnym wieku. Trening tai chi dla wszystkich grup wiekowych wygląda bardzo podobnie. Pamiętam, jak podczas jednych z zajęć obecni byli przedstawiciele kilku dekad – od dziesięciolatki do osiemdziesięciolatka. I wszyscy razem ćwiczyli. Trening można zróżnicować pod kątem możliwości uczestników, np. dostosować wysokość pozycji, szybkość wykonywania ruchów. Ale podczas tych ćwiczeń wszyscy uczymy się słuchać siebie, obserwować swoje ciało i rozumieć, co jest dla nas dobre. Dlatego choć wykonujemy te same ćwiczenia, mogą one wyglądać odrobinę inaczej w wykonaniu siedemnastolatka, a inaczej kiedy ćwiczy siedemdziesięciolatek.
Czy widzi pani postęp i rozwój u swoich podopiecznych?
Różnica jest! Seniorzy dzielą się ze mną spostrzeżeniami, że członkowie ich rodzin zauważyli zmiany w ich postawie – są bardziej wyprostowani, mają bardziej sprężysty i pewny krok. Ogólnie robią się pewniejsi siebie. Istnieją badania potwierdzające, że tai chi jest aktywnością, która znacząco przeciwdziała upadkom osób starszych. I tutaj tai chi wygrywa nawet z fizjoterapią. Okazuje się, że głównym tego powodem jest wzrost zaufania do siebie i poczucie sprawczości. W skrócie: rozumiem siebie, wiem co mogę wykonać, na co moje ciało może mi pozwolić. Rozwijam się, staję się silny. Nie tylko na sali gimnastycznej czujemy się dobrze, ale również w życiu codziennym.
Seniorzy stają się szczęśliwsi, bardziej społeczni dzięki aktywności?
Na pewno, i to nie dotyczy tylko zajęć tai chi. Pracuję w Strefie Aktywnego Seniora w Grodzisku, w Klubie Seniora w Milanówku, prowadzę zajęcia również w Podkowie Leśnej. W każdym z tych miejsc, wraz z instruktorami różnych specjalności obserwujemy to samo: osoby, które przychodzą na zajęcia, nabierają optymizmu. Stają się bardziej pozytywnie nastawione do świata i ludzi, uśmiechnięte, więcej im się chce. Wypełniają czas ciekawym zajęciem i nie tracą energii na negatywne myśli. Poza tym zyskują świadomość, że przejście na emeryturę to nie koniec, lecz początek nowego, często aktywnego i ciekawego życia. Czują, że mają wiele do zaoferowania i do doświadczenia.
Jak się zmotywować?
Na pewno warto po prostu spróbować z nastawieniem, że tai chi to nic trudnego. A kiedy już zaczniemy i zauważymy różnice w swoim życiu, wtedy motywacja przyjdzie sama. Nawet codzienne funkcjonowanie stanie się łatwiejsze. Przypominam sobie, co powiedziała jedna z moich młodszych podopiecznych. Rozmawiałyśmy o tym, co skłoniło ją do przyjścia na zajęcia. Odpowiedziała, że usłyszała, że dzięki tai chi na starość będzie w stanie sama zawiązać sobie buty. To ją przekonało.