Na pierwszy trening zumby wyciągnęła mnie mama

Rozmowa z Martyną Nowak, instruktorką zumby

Zumba to bardziej taniec czy trening fitness?

Według mnie to bardziej taniec, choć oczywiście ma w sobie elementy fitness, ćwiczenia sprawnościowe – ale wszystko opiera się na tańcu.

Jak wyglądała pani droga – od pierwszego treningu do bycia instruktorem?

Na pierwszy trening wyciągnęła mnie mama. Była wcześniej kilka razy, ale brakowało jej towarzystwa, więc zabrała mnie ze sobą. To było sześć lat temu. Zaczęłam ćwiczyć z samego tyłu, bardzo nieśmiało. Wraz z kolejnymi lekcjami sukcesywnie przechodziłam do przodu, do pierwszych rzędów. I jakoś tak wyszło, że to pokochałam. Mama po jakimś czasie zrezygnowała, a mnie się prawie wszystko podobało.

Prawie?

Nasz trener podczas zajęć w kółko puszczał jeden utwór, którego miałam już serdecznie dość. Któregoś dnia zaprosił mnie na scenę, abym zatańczyła razem z nim. Zgodziłam się, ale pod warunkiem, że zmienimy piosenkę. Okazało się, że idzie mi całkiem dobrze i trener motywował mnie, bym została instruktorem. Z zawodu jestem inżynierem, ale nie odnalazłam się w pracy za biurkiem. Ja muszę się ruszać! Skończyłam kurs i od razu zaczęłam prowadzić grupę. Miałam duże wsparcie koleżanek, które poznałam na zumbie. Nawet się śmiały, że one będą zbierać do puszki pieniądze na kurs, a potem ja w ramach zajęć im zwrócę. (śmiech)

Sporo zajęć, które pani prowadzi, adresowanych jest do dzieci.

Od zawsze kochałam dzieci. Moja mama była nauczycielką i po lekcjach jeździłam do niej do przedszkola. Odnajduję się w pracy z najmłodszymi. Potrzeba tego typu zajęć dla najmłodszych jest bardzo duża, bo dzieci potrzebują aktywności. My traktujemy to jak zabawę. To nie jest typowa nauka tańca – pięta, palce, pięta, palce. Bawimy się, wygłupiamy i w trakcie przemycane są ćwiczenia.

Są różnice między zajęciami dla najmłodszych i dla starszych dzieci?

Dla najmłodszych prowadzę zajęcia w żłobkach. Jest to przede wszystkim rytmika w języku angielskim. Takie zajęcia nazywają się Zumbini – tańczymy, uczymy się angielskiego i umuzykalniamy. Wśród starszych dzieci prowadzę Zumbę Kids. To głównie zabawa – tańczymy do ulubionych piosenek, dzieci ćwiczą pamięć i koordynację. Starsza grupa wiekowa to przede wszystkim taniec, ale z elementami fitnessu – robimy przysiady, podskoki etc.

Dzieci chętnie uczestniczą w zajęciach ruchowych, czy trzeba je motywować?

Mam wrażenie, że chętnych jest coraz więcej. Myślę, że duża w tym zasługa rodziców, którzy nie chcą, żeby ich dzieci siedziały przed telewizorami czy telefonami. Najmłodsi naprawdę lubią te zajęcia – wykorzystuję muzykę, którą znają z radia, ulubione piosenki. Dlatego chcą przychodzić, często mówią, że nie mogły się doczekać zajęć. Zachęcam je też pieczątkami i naklejkami, które zbierają.

Ruch z muzyką w tle dobrze wpływa na psychikę?

Bardzo dobrze! Podczas tańca wydziela się dużo endorfin, czujemy się szczęśliwsi. Zawsze powtarzam, że to jest rodzaj terapii. Nie ma czasu na myślenie o problemach, one zostają za drzwiami. Zumba dobrze wpływa też na samoocenę i zwiększenie pewności siebie. Sama byłam raczej skrytą osobą. A teraz potrafię stanąć przed ludźmi, wykonywać kobiece ruchy i pociągać ludzi za sobą.

Co jeszcze daje zumba?

To trening kardio, dzięki któremu chudniemy i poprawiamy kondycję. Ważny jest też aspekt socjologiczny – to okazja do spotkań towarzyskich, rozmów, wyjścia z domu.

Zumba kojarzy się raczej z aktywnością pań. A jak jest naprawdę?

Jest przeznaczona dla wszystkich, zapraszamy także panów, choć w grupach dorosłych jest ich niewielu. Słyszałam jednak od znajomych, że w niektórych szkołach panów na zajęciach nie brakuje.

A wiek? Na zajęcia przychodzą seniorzy?

Dla osób starszych jest formuła Zumba Gold. Sama też prowadzę zajęcia adresowane do seniorów. Są tam osoby w różnym wieku, nawet z ograniczeniami ruchowymi. Niektórzy z trakcie zajęć muszą podtrzymywać się krzesła, ale ćwiczą. Da się!

Co jest najlepsze w pani pracy?

Przede wszystkim uwielbiam to, że praca jest zróżnicowana. Inne zajęcia są z maluchami, inne z dorosłymi, a jeszcze inne z seniorami. Rano pracuje głowa, bo muszę patrzeć na dzieci, czy nikomu nie dzieje się krzywda. Po południu mam spotkanie z seniorami i mogę z nimi porozmawiać, dowiedzieć się co u nich słychać. Wieczorem mam okazję się zmęczyć – mogę iść na intensywne zajęcia typowej Zumby Fitness. Ciągle coś się dzieje. Ta praca to moja pasja.