My tu żyjemy pełnią życia! – mówią uczestnicy Senioriady w Rabce-Zdroju
Rozmowa z Markiem Szarawarskim, pomysłodawcą i przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego Ogólnopolskiej Zimowej Senioriady w Rabce-Zdroju
Co sprawiło, że zaczął się pan angażować w aktywizację osób starszych?
Jestem absolwentem Akademii Pedagogicznej w Krakowie, przez 40 lat pracowałem w szkole sanatoryjnej i już tam podejmowałem działania służące promowaniu aktywności fizycznej. Jednym z nich było zorganizowanie Spartakiady Dzieci Niepełnosprawnych (druga edycja tej imprezy miała już nazwę Integracyjna Spartakiada Dzieci i Młodzieży, aktualną do dziś), nad którą patronat objął czterokrotny mistrz olimpijski Robert Korzeniowski. Jako młody chłopak Robert kilkukrotnie przebywał w jednym z naszych sanatoriów.
Gdy przeszedłem na emeryturę, koleżanki z Rabczańskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku poprosiły mnie, żebym został członkiem Rady Programowej RUTW. Zachęciły też do zgłaszania własnych pomysłów. Uznałem, że moglibyśmy zorganizować coś dla seniorów w zimie. Bo latem istniała już Olimpiada Seniorów w Łazach. Oczywiście pojawiły się obawy o brak środków, kadry, obiektów, ale udało się i od 2014 r. organizujemy Ogólnopolską Zimową Senioriadę w Rabce-Zdroju.
Jak wspomina pan pierwszą imprezę?
Najpierw było spotkanie w Uniwersytecie Trzeciego Wieku, gdzie przedstawiłem swój pomysł. Rozpoczęły się przygotowania: powołałem Komitet Organizacyjny, zgromadziłem ludzi do pomocy. Finansowo wsparł nas ówczesny Burmistrz, dostaliśmy też środki ze starostwa powiatowego oraz mały grant od Marszałka Województwa. Pierwsza Senioriada była jednodniowa. Zjazdy na nartach, które cieszą się dużą popularnością, odbyły się wtedy na trudnym stoku Polczakówka, który już nie istnieje. Frekwencja była jednak bardzo dobra!
Dziś Senioriada ma już swoją historię i markę. Czy dzięki takiej rywalizacji seniorzy mogą się bardziej ze sobą zintegrować?
Moim zdaniem tak! W pierwszej Senioriadzie nie było wieczoru integracyjnego, natomiast w kolejnych edycjach zaproponowaliśmy wieczór przy muzyce. Nazwaliśmy to „Biesiadą Gorczańską”. Początkowo odbywała się w domu weselnym w Rabce-Zdroju. Potem liczba chętnych zaczęła przerastać możliwości lokalu! Zmieniliśmy na większy, poza uzdrowiskiem. Bywało nawet ponad 400 bawiących się osób, a szaleństwo przy muzyce było ogromne! Teraz dodatkowo w integracji pomoże tzw. Nordic Walking Gorczański. Będzie go prowadził licencjonowany przewodnik. Wyjdziemy na pobliski szczyt, na Maciejową, który ma wysokość 852 m i uzyskamy tytuł (stempel) „Zdobywca Maciejowej 2024”.
Jakie dyscypliny sportowe cieszą się największą popularnością?
W Senioriadzie największą popularnością cieszy się slalom gigant. Odbywa się na łagodnym stoku „U Żura” i tam ponad stu narciarzy ściga się o trofea. Jeśli chodzi o najpopularniejszą dyscyplinę wśród seniorów w ogóle, myślę, że jest to nordic walking. To jest hit, numer jeden! Po pierwsze jest tani, po drugie jest prosty, po trzecie można go uprawiać przez okrągły rok o każdej porze dnia i nocy, niezależnie od pogody. Widzę, że mnóstwo osób w Rabce-Zdroju chodzi z kijkami. Teraz to nawet wstyd bez kijków wyjść na spacer, bo wydaje się, że tych „kijkowców” jest więcej (śmiech). Dużą popularnością cieszy się też brydż i gry świetlicowe. Nawiązując jeszcze do Senioriady, mamy też inne dyscypliny: zjazd na dętkach, kręgle karlingowe czy rzut śnieżkami do celu. We wszystkich konkurencjach stawiamy na punktację drużynową. To też na pewno jest też element integracji.
Czy seniorzy przygotowują się wcześniej do Senioriady? Mają treningi w ciągu roku?
Tak, jak najbardziej. Przede wszystkim chodzą z kijkami nordic walking, więc do naszych zawodów mają przygotowanie. Narciarze robią tak zwaną suchą zaprawę. Zdarza się, że niektóre uniwersytety przyjeżdżają kilka dni wcześniej do Rabki-Zdroju i trenują na stoku, na którym odbywają się później zawody. Oczywiście przygotowują się także do pozostałych dyscyplin.
Brak medali nie zniechęca do udziału w kolejnych edycjach?
W naszych Senioriadach zasada Pierre’a de Coubertina – twórcy nowożytnych igrzysk – jest naprawdę bardzo ważna. Mówił: „Najważniejsze […] jest nie zwycięstwo, ale udział, podobnie jak w życiu nie jest najważniejszy triumf, ale walka. Nie samo zwycięstwo jest istotne, lecz sprawiedliwa rywalizacja”. Dlatego u nas każdy zawodnik otrzymuje pamiątkowy medal i prezent. To są różne drobiazgi, na przykład biuletyny z dziesięciu lat naszej Senioriady, kamizelki odblaskowe stanowiące jednocześnie numery startowe. To jest coś, co zawodnik zakłada w momencie startu a potem zabiera ze sobą do domu – taka sympatyczna pamiątka. Oczywiście za trzy pierwsze miejsca wręczamy medale.
Warte zauważenia jest też to, że we wszystkich zawodach, każdy zawodnik pracuje dla drużyny. Nawet ci, którzy kończą rywalizację na samym końcu, zdobywają punkty dla swojego teamu. Osoby, które zdobywają miejsca „w ogonie” jakiejś konkurencji, przyjeżdżają do nas mimo to i ponownie startują. Jakiś czas temu jedna z uczestniczek powiedziała coś, co do dnia dzisiejszego mnie wzrusza i buduje: „Warto startować w Senioriadzie. Nie wstyd być seniorem! Warto żyć! A my tu żyjemy pełnią życia!”. Wystarczy zjechać, dojechać, dorzucić, dotrzeć na metę i to już jest coś.
Dlaczego aktywność fizyczna powinna zajmować ważne miejsce w życiu seniorów?
Mogę odpowiedzieć, patrząc na własne doświadczenia. Od momentu przejścia na emeryturę budzę się rano, wykonuję kilka drobnych ćwiczeń na drążku w domu, ubieram się, biorę kijki, wychodzę na „zieloną salę gimnastyczną”. Ćwiczenia i spacer trwają ok. 30–40 minut. To mój codzienny rozruch. Dzięki temu patrzę z optymizmem na rozpoczynający się dzień. Odrzucam złe myśli. Lepiej oddycham. Łatwiej mogę sprostać tym zadaniom, które są dla człowieka w moim wieku do wykonania. No i krążenie oraz przemiana materii są zdecydowanie lepsze! Polecam to wszystkim, którzy dopytują o recepty na dobre samopoczucie.