Lekcja WF-u jak przykra konieczność? Wcale nie musi tak być

Jak przekonać do aktywności leniwych uczniów? Czy plagę fałszywych zwolnień z WF-u mamy już za sobą? Co robić, by młodzi ludzie chętnie ćwiczyli podczas zajęć – pytamy Irminę Krawczyk, nauczycielkę wychowania fizycznego i autorkę bloga.

Polskie dzieci tyją najszybciej w Europie – nagłówki o takiej treści obiegły krajowe media kilka lat temu. Alarmujące dane płynęły z Instytutu Żywności i Żywienia. Niestety wyniki kolejnych badań też nie dają zbyt wielu powodów do zadowolenia. Okazuje się, że trend jest stały, a coraz więcej uczniów ma problemy z wagą. Mówił o nich na początku roku prof. Mirosław Jarosz podczas Narodowego Kongresu Żywieniowego. Według profesora jeszcze w 1998 r. otyłość dotyczyła 40% dorosłych i 15% dzieci na świecie. W roku 2016 było to już odpowiednio 65 i 25%. A jak jest w Polsce? Nieprawidłowa masa ciała to problem jednej czwartej… trzylatków. Niepokojące są także dane dotyczące półrocznych dzieci – 10% z nich waży za dużo. Z otyłością zmagają się ponadto jedna trzecia ośmiolatków i co czwarty jedenastolatek. To dane Instytutu Matki i Dziecka.

Trudno nie powiązać tych niepokojących informacji ze statystykami uczestnictwa w lekcjach WF-u. Raporty mówią o jednej piątej uczniów wielokrotnie pokazujących wuefiście zwolnienie z zajęć. Wielokrotnie – czyli sześć lub więcej razy w ciągu roku szkolnego. Jedna dziesiąta uczniów równie często prosi nauczyciela o usprawiedliwienie braku aktywności podczas lekcji. Ze zwolnień lekarskich korzysta co trzeci uczeń. Najgorzej jest w szkołach średnich: dane Najwyższej Izby Kontroli mówią o 30% uczniów zwolnionych z zajęć na stałe.

Według ekspertów zwolnienia z lekcji rzadko znajdują uzasadnienie w zdrowotnych problemach uczniów. Znacznie częściej chodzi o zwykłe lenistwo, w wielu przypadkach wina leży też po stronie nauczyciela – prowadzącego zajęcia w sposób mało interesujący dla dziecka. Zdaniem specjalistów należy urozmaicać plan zajęć, nie ograniczając się jedynie do rzucenia piłki i obserwowania uczniów. Czy to główna przyczyna słabej frekwencji na WF-ie? Według nauczycielki Irminy Krawczyk to jedynie część odpowiedzi. Na swoim blogu, pod adresem sporttopestka.pl, wuefistka zastanawia się nad przyczynami niechęci uczniów do ćwiczeń. „Powodów jest sporo. Specjaliści wymieniają głównie otyłość, wstyd, niechęć do wysiłku, zmęczenie, spocenie się, nudne lekcje, dziewczyny mają lekcje z chłopakami, ocena obniża im średnią” – pisze pani Irmina. Zauważa także, jak przez lata zmieniał się stosunek do lekcji wychowania fizycznego i samych nauczycieli, kiedyś szanowanych, dziś często cieszących się niewielką estymą. Również z nami Irmina Krawczyk zechciała podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat lekcji WF-u. Czy więc rzeczywiście jest tak źle, jak malują to media?

Chyba coraz więcej uczniów chce się wymigać od WF-u. Czy faktycznie tak jest? Jakie są Pani obserwacje?

Irmina Krawczyk: Uczę w szkole podstawowej i uczyłam w gimnazjum. Z moich obserwacji wynika, że dzieci w szkole podstawowej mają z reguły naturalną potrzebę ruchu i mnóstwo chęci. Nie mogą się doczekać lekcji, WF to z reguły ich ulubione zajęcia. Dzieciaki chętnie ćwiczą. Zdarzają się też zapominalscy – jeśli chodzi o przynoszenie stroju – ale są to jednostki. Co do gimnazjalistów, to myślę, że dziewczęta powoli zaczynają dojrzewać i bardziej unikać zajęć, ale ja akurat miałam do czynienia tylko z pojedynczymi osobami, które nie garnęły się do ćwiczeń. Wydaje mi się, że problem jest większy w szkołach średnich.

Jeśli uczeń nie chce ćwiczyć, to kto ponosi winę? Często mówi się, że rodzice.

Winę ponoszą wszyscy. Wszyscy, czyli i dziecko, i rodzice, i nauczyciel, a także lekarz. Dziecko nierzadko próbuje kombinować i sprawdzać, na ile może sobie pozwolić. Uczeń, który często nie ćwiczy podczas lekcji WF-u, zwykle jest leniwy lub niezbyt sprawny fizycznie. Czasem jest to osoba otyła, która wstydzi się ćwiczyć. Dziewczyny nie chcą się spocić. Zdarzają się uczniowie świetni ze wszystkich przedmiotów, a zwolnieni z WF-u – nie chcą sobie popsuć średniej.

To uczniowie, a co z rodzicami?

Często to właśnie oni namawiają dzieci do tego, aby nie ćwiczyły. Związane jest to z wyżej wymienionymi „problemami”. Rodzice pozwalają młodym nie ćwiczyć, proszą lekarza o zwolnienie z byle powodu. Również im zależy, aby WF-em uczeń nie popsuł sobie średniej. Rodzice powinni wspierać nauczycieli. Fajnie, jeśli wspólnie z dziećmi spędzają czas w sposób aktywny. Własną postawą mogą zachęcić dzieci do lekcji wychowania fizycznego.

Zdarzają się też nauczyciele, którym nie zależy na czynnym udziale uczniów w lekcji. Dziewczyny zgłaszają niedyspozycję na połowie godzin w miesiącu, a nauczyciel nie reaguje. Uczeń nie przynosi stroju, a nauczyciel nie reaguje. Uczeń chce się pouczyć innych przedmiotów na WF-ie lub pograć na telefonie – nauczyciel na to pozwala. Ma spokój. I już. Mam jednak nadzieję, że podobnych nauczycieli jest niewielu i będzie coraz mniej.

W tej wyliczance są jeszcze lekarze.

Tak, zwolnienia z WF-u przez pewien czas były nagminne. Ale wydaje mi się, że to już minęło i „lewych” zwolnień jest dziś znikoma liczba.

Istnieje także stereotyp, zgodnie z którym nauczyciele WF-u niezbyt się starają, by zmotywować ucznia do aktywności. Spotyka się Pani z taką postawą?

Są nauczyciele… i nauczyciele. Jak w każdym zawodzie. Jeden jest z powołania, ma ogromną pasję do tego, co robi, a drugi jest z przypadku – może uczy WF-u, bo akurat były dodatkowe godziny do wzięcia? Może mu się nie chce angażować? Nie wiem. Ja na szczęście nie spotkałam takich nauczycieli, ani na swojej drodze uczniowskiej, ani pracując już w zawodzie. Cieszę się, że mogę pracować z ludźmi, którzy się przykładają i zachęcają do aktywności fizycznej.

Czy można więc przekonać do ruchu nawet tych uczniów, którzy wyjątkowo się przed nim bronią? W jaki sposób?

Jest to trudne, ale jestem przekonana, że możliwe. Przede wszystkich nie wolno się poddawać. Należy być konsekwentnym. Wydaje mi się, że rozmowa z uczniem przynosi bardzo dużo pozytywnych efektów. Czasami nie będzie to jedna rozmowa, lecz wiele spotkań. Trzeba namawiać i zachęcać.

Może warto też urozmaicać zajęcia?

Uczniowie mogą się nudzić, jeśli na WF-ie przez cały czas jest tylko jedna dyscyplina. Niektórzy nauczyciele niestety albo proponują na lekcjach swoje ulubione dyscypliny, albo traktują WF jak trening, który przygotowuje część klasy do zawodów. Mnie się to osobiście nie podoba. Owszem, są potem sukcesy, medale i statuetki, ale co z tego, jeśli dziecko nie poznaje różnych dyscyplin i przez to nie rozwija się wszechstronnie. Na lekcji WF-u nie powinno być nudy. Moim zdaniem powinno być jak najwięcej dyscyplin, gier i zabaw. Dobrze, jeśli rozgrzewka również jest kreatywna, zmienna i różnorodna. Można się przecież znudzić, gdy co lekcję robi się to samo. Trzeba zaskakiwać uczniów i prowadzić ciekawe zajęcia.

Z drugiej strony ze szkolnych lat pamiętam, że grupa chłopaków chciała tylko grać w nogę, każda inna dyscyplina była przyjmowana z niezadowoleniem. Jak przekonać dzieciaki, że inne formy aktywności także mogą być wartościowe?

Faktycznie, chłopcy kochają piłkę nożną. Lubią rywalizację. Lubią grać. Niezbyt przepadają za ćwiczeniem techniki, a najczęściej buntują się przy gimnastyce – bo po co im ona? Powtórzę się: rozmowa i konsekwencja. Trzeba tłumaczyć dzieciom, po co mają próbować innych dyscyplin. Nauczyciel powinien pokazać, że pozostałe gry zespołowe i dyscypliny też mogą być fajne. A jeśli idzie naprawdę opornie, może zaproponować coś takiego: „Jeśli dzisiaj przyłożycie się do ćwiczeń techniki, na następnym WF-ie po rozgrzewce gracie całą lekcję w to, w co chcecie”. Myślę, że to również jest jakaś zachęta dla uczniów, aby przykładali się do ćwiczeń. Rzecz jasna, nie możemy dawać dowolności co lekcję. Staram się, aby lekcje wychowania fizycznego nie były treningami jednej dyscypliny i aby uczniowie poznawali ich jak najwięcej. Fajnie, jeśli od najmłodszych lat nauczyciele przyzwyczają uczniów do różnorodnych lekcji – wówczas dzieciaki nie będą widziały innej opcji WF-u.

W ostatnich miesiącach wiele się mówi o reformowaniu edukacji. Czy uważa Pani, że w programie nauczania WF-u powinno się coś zmienić?

Bloki tematyczne ujęte w podstawie programowej mi odpowiadają. Czy coś bym zmieniła? Oczywiście! Dodałabym jeszcze trochę wychowania fizycznego do planu lekcji… Chociaż godzinkę.