Pomysły na aktywne wycieczki międzypokoleniowe

Wspólnie spędzony czas to coś najcenniejszego, co rodzice mogą dać dzieciom. Warto poszukać czegoś, co sprawi frajdę i jednym, i drugim: zaplanować wycieczkę w ciekawe miejsce, zwiedzanie czy przejażdżkę rowerową. Aktywny wypoczynek ma wiele zalet: uczy, wzbogaca, pozwala zacieśniać więzi i poznawać się nawzajem. Dziecko może spożytkować swoją energię, a i rodzic zyskuje coś cennego: wkraczając do świata swojej pociechy, na chwilę sam może poczuć się jak dziecko.

– Rodzina tworzy podstawowy układ relacji społecznych – zauważa prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny. – Ma jednak dziś sporą konkurencję w postaci internetu. Samo wspólne siedzenie przed ekranem komputera czy telewizora niewiele zbliża. Najlepiej wybrać wspólną aktywność. Możliwości jest tyle, że gdybyśmy chcieli wszystko zwiedzić i zobaczyć, to szewc nie nadążyłby butów łatać!

Można zaplanować wycieczkę tematyczną i podążać Szlakiem Orlich Gniazd, Szlakiem Architektury Drewnianej, Szlakiem Zamków Gotyckich czy szlakami rowerowymi, kopalni, muzeów bądź parków rozrywki. Albo połączyć różne atrakcje: kulturalne, sportowe, przyrodnicze i podróżować z rozmachem, od razu przez całą Polskę, od morza aż do Tatr.


Zacznijmy więc od północy Polski. Jeśli ktoś lubi łączyć wysiłek fizyczny z umysłowym, powinien odwiedzić Świat Labiryntów Bliziny. Obiekt położony jest koło Przywidza na Kaszubach (powiat gdański). Jest inspirowany twórczością Adriana Fishera – pomysłodawcy labiryntów kukurydzianych. Prowadzone tutaj zabawy i zajęcia rozwijają świadomość ekologiczną dzieci, poprawiają ich integrację w grupie, uczą podejmowania samodzielnych decyzji.

W parku znajdują się labirynty w różnych formach. Takie jak labirynt w polu kukurydzy, labirynt drewniany czy wierzbowy wymagają sporo ruchu. Kształt głównego labiryntu zmienia się co roku: w 2012 r. byli to piraci, w 2013 – dzika wyspa zamieszkana przez egzotyczne plemię Bulla-Bulla, a w tym roku nawiązywał do kosmosu. Są też mniejsze labirynty, np. linowe czy słomiane.

Ale labirynt można rozumieć też mniej dosłownie: jako łamigłówkę, puzzle, które uczą logicznego myślenia. Coś dla siebie znajdą więc i dziadkowie, i rodzice, i dzieci.

Na terenie kompleksu znajdują się też motylarnia, plac zabaw czy miejsce na ognisko. Organizowane są gry i zabawy terenowe oraz warsztaty (np. szycia maskotek, rzeźbienia w dyniach czy wytwarzania przedmiotów z wikliny).


Najpiękniejsze wspomnienie, jakie zostanie nam po wizycie w Żywym Muzeum Piernika w Toruniu, to zapach i smak. Zapach korzennych przypraw i smak najwspanialszych słodkości. Ale to nie wszystko, bo tutaj przyjemność idzie w parze z nauką. Muzeum mieści się nieopodal rynku, w zabytkowej kamienicy – spichlerzu z 1863 r. Jak obliczył ktoś mądry, dokładnie 199 kroków od pomnika Mikołaja Kopernika.

Zwiedzanie podzielone jest na dwa etapy. Pierwsze piętro przenosi w czasy średniowiecza. W drewnianych wnętrzach goście przechodzą kurs pod okiem mistrza piernikarskiego i jego pomocnicy – wiedźmy korzennej. Wszystko odbywa się jak w XVI w. Goście mogą własnoręcznie przesiać mąkę, wyrobić ciasto, dodać przypraw i uformować pierniki, które na koniec będą wypiekać się w tradycyjnym piecu. Dla dziecka to niesamowita atrakcja, tym bardziej że swoje dzieło można zabrać ze sobą do domu albo zjeść na miejscu.

Drugie piętro pokazuje nowocześniejszą manufakturę z przełomu XIX i XX w. Są tu przechowywane m.in. oryginalne niemieckie maszyny służące do wypieku piernika czy zabytkowy piec. Każdy może ozdobić piernik lukrem i wziąć udział w warsztatach dekorowania prowadzonych przez artystkę malarkę.


Schodząc niżej po mapie Polski, dotrzemy do Poznania. Nad brzegiem Jeziora Maltańskiego znajdziemy ośrodek Malta Ski. Dostarcza on mocnych wrażeń i zimą, i latem. Działają tu dwa stoki narciarskie. Duży (150 m) jest obsługiwany przez wyciąg krzesełkowy i orczykowy. Mniejszy (30 m), do nauki jazdy, obsługuje wyciąg talerzykowy. Dzięki sztucznej nawierzchni stoki w sezonie zimowym działają nawet wtedy, gdy nie ma śniegu. Na miejscu można wypożyczyć sprzęt. Jest też szkoła narciarska z bogatą ofertą szkoleń.

Kiedy robi się cieplej, po stoku można zjeżdżać pontonem. Funkcjonują ponadto letni tor saneczkowy, kolejka górska Adrenaline (rozwija prędkość do 40 km/h) czy łańcuchowa karuzela wenecka przypominająca karuzelę Montmartre w Paryżu. W ośrodku znajdziemy plac zabaw, minigolfa oraz Szkołę Małego Kierowcy z miniaturowym układem drogowym. Można nawet posterować minikoparką. Kiedy rodzice z pociechami będą szusować, pędzić, wirować, babcia z dziadkiem mogą obejrzeć wystawę zegarów słonecznych, wjechać na taras widokowy wyciągiem albo pójść do kina letniego, które w wakacje działa przy kolejce górskiej.


W ten sposób dotarliśmy do Polski Centralnej. Zatrzymajmy się na chwilę na Farmie Iluzji w Mościskach. Przekonamy się, że nie zawsze warto ufać swoim oczom. Farma leży w połowie drogi między Warszawą a Lublinem. Na kilkuhektarowym terenie znajdziemy place zabaw, boiska sportowe czy ściankę wspinaczkową. Jest miejsce na grilla, są ogniska, plaża i trawa, na której można sobie urządzić piknik – z tej możliwości odpoczynku zapewne chętnie skorzystają rodzice. Ale przede wszystkim znajdują się tutaj instalacje i eksponaty przenoszące w świat magii!

Można wejść do Latającej Chaty Tajemnic, przejść przez Tunel Zapomnienia, pokręcić się w Zakręconym Domku (czy to my się kręcimy, czy domek wokół nas?) albo odwiedzić Pokój Amesa, w którym dziecko może być większe od rodziców! Jest Ścieżka Złudzeń i Głowa na Talerzu, a Studnia Nieskończoności pozwala zajrzeć do wnętrza Ziemi. Na Szlaku Trapera przeżyjemy przygodę na mokradłach, można też przeprawić się tratwami przez dżunglę w środku parku.

Część eksponatów została wykonana w większej skali niż normalnie: Meble Olbrzyma, Giga Szachy. Jak to na farmie, hodowane są też zwierzęta – króliki, kucyki, kózki czy żółwie.


Dziś w popkulturze rządzą kucyki pony i barbie. To jednak nie przeszkadza temu, by pokazać dziecku świat naszych bohaterów z lat dziecięcych. W łódzkim Studiu Filmowym Se-ma-for powstały takie kultowe bajki, jak Miś Uszatek, Przygody Misia Coralgola, Zaczarowany ołówek czy Przygody kota Filemona. Dla dorosłych będzie to sentymentalny powrót do przeszłości, dla maluchów – wyprawa do krainy bajek, jakich nie znają. Wytwórnia ma na koncie dwa Oscary za najlepsze krótkometrażowe filmy animowane.

Powstało tutaj też Muzeum Animacji Se-ma-for, które ma popularyzować sztukę animacji, a przede wszystkim wspierać dziecięcą kreatywność. Zwiedzający mogą się w nim poczuć jak w prawdziwym studiu filmowym. Przechowuje się tutaj lalki i dekoracje z niezapomnianych filmów dla najmłodszych. Ale to nie wszystko. Miłośnicy sztuki animacji poznają jej tajniki, dowiedzą się np., jak wygląda produkcja tzw. poklatkowego filmu animowanego. To bardzo pracochłonna technika, wymagająca precyzji, w której prawie nie używa się komputera. Będą mogli też samodzielnie nakręcić krótki film!

Muzeum prowadzi warsztaty animacji i plastyki oraz lekcje muzealne, organizuje konkursy i przeglądy.


Któż z nas nie marzył o lataniu? Są tacy, co śnią o tym, że unoszą się w powietrzu, ponad chmurami, a w dole widać maleńkie punkciki domków, pola wyglądające jak kolorowe kwadraciki… Wróćmy jednak na ziemię. Albo nie! Wybierzmy się lepiej całą rodziną do Flyspot w Warszawie. Już z zewnątrz wysoka, szara, żelbetonowa konstrukcja robi spore wrażenie. To jednak nic w porównaniu z tym, co czeka w środku: kilkunastometrowy tunel aerodynamiczny, pozwalający na swobodne unoszenie się nad ziemią. Jak to możliwe? Wentylatory dużej mocy wytwarzają tak silny podmuch, że równoważy on siłę grawitacji. Strumień powietrza pędzi tutaj z prędkością do 300 km/h. Dla porównania: o huraganie mówimy od 117 km/h. Jednak w tunelu wszystko odbywa się pod kontrolą, moc wiatru jest odpowiednio regulowana, dzięki czemu można swobodnie położyć się w powietrzu i… latać! Wrażenia trudno opisać słowami. Trzeba po prostu spróbować. Pierwszy lot trwa półtorej minuty. Wcześniej każdy przechodzi szkolenie. Dostaje się kombinezon, kask, stopery, okulary i można spełniać swoje marzenia.


Wyobraźmy sobie taki obrazek: błękitna głębia oceanu, mieniąca się tysiącem barw koralowców, a wokół, tuż nad nami, pływają rekiny, płaszczki i ogromne żółwie. By zobaczyć te niesamowite obrazy, nie trzeba daleko wyjeżdżać i nurkować. Można przejść 18-metrowym przezroczystym podwodnym tunelem wrocławskiego Afrykarium. W 21 basenach i akwariach, napełnionych 15 milionami litrów wody, mieszka 250 gatunków ryb. To fantastyczna lekcja przyrody dla młodszych i starszych.

Afrykarium dzieli się na kilka krain. W Afryce Wschodniej spotkamy ryby z jezior Tanganika i Malawi. Mieszkają tu hipopotamy nilowe, które pod wodą poruszają się z wielką gracją, mrówniki, małe antylopy i dikdiki, a także egzotyczne kaczki i ibisy. Z kolei na Wybrzeżu Szkieletów spotkamy kotiki (podobne do fok) i pingwiny, meduzy, moreny i skrzydlice. Jeśli zaś zejdziemy pod pokład zacumowanego statku, będziemy mogli oglądać je pod wodą. W Dżungli Dorzecza Kongo zobaczymy krokodyle oraz manaty – zagrożone wyginięciem wielkie pływające ssaki, które należą do rzędu syren.

W Afrykarium prowadzone są też zajęcia edukacyjne. Znajdują się tu ponadto restauracja, taras widokowy i sklep z pamiątkami.


Większość maluchów, idąc na plac zabaw, od razu biegnie na huśtawkę. Każdy je lubi, dorośli też. Do Energylandii można wybrać się na trochę większe huśtawki. Kompleks mieści się w Zatorze, w połowie drogi między Katowicami a Krakowem. Oferuje kilkadziesiąt atrakcji – karuzele, rollercoastery, kolejki, ale także różnego rodzaju gry i zabawy, widowiska czy pokazy artystyczne. Jest sporo punktów gastronomicznych (oferują inny rodzaj kuchni, drobne przekąski i obiadowe dania), gdzie można odpocząć i naładować akumulatory przed dalszą zabawą.

Park jest podzielony na cztery strefy, dopasowane do różnych grup wiekowych. Pierwszą strefę, Bajkolandię, urządzono z myślą o najmłodszych. Dzieciaki mogą pokręcić się na łagodnych karuzelach, latających huśtawkach, przejechać się na autozderzakach. Są tu kolejki i łódki widokowe. Można też spotkać ulubionych bajkowych bohaterów: księżniczki, krasnale, zwierzaki.

W Strefie Familijnej rodzice mogą korzystać z atrakcji razem z dziećmi. Są tu większe rollercoastery, samolociki, kopalnia złota oraz dom strachów Monster Attack, po którym jeździ się kolejką. Jest sporo spływów wodnych, a podczas przejażdżki Splash Battle można postrzelać z armatek wodnych.

Strefa Ekstremalna to coś dla młodzieży i dorosłych lubiących adrenalinę. Wszystko tutaj jest naj: największe huśtawki, najszybsze rollercoastery, urządzenia wzbijające się w powietrze najwyżej, wywołujące najwięcej wrażeń. Swoim wyglądem strefa ma przypominać krainę starożytnych Azteków i Majów.

Water Park to strefa przypominająca tropikalną wyspę. Można się poopalać, posiedzieć w cieniu parasola, zrelaksować się w gronie rodzinnym. Działają tu trzy podgrzewane baseny i wodne place zabaw.


Naszą wyprawę kończymy w Bieszczadach. Mamy tutaj coś dla tych, którzy lubią ciszę i spokój, aktywny wypoczynek na łonie natury. Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe to bajeczne widoki, zieleń drzew, zapach trawy nagrzanej słońcem…

Ale zacznijmy od historii. W 1872 r. z polecenia władz Cesarstwa Austriackiego wybudowano linię 108. Łączyła ona Pierwszą Węgiersko-Galicyjską Kolej Żelazną z linią kolejową nr 96. Była ważnym elementem infrastruktury kolejowej. Dziś łączy ona stację Stróże ze stacją Krościenko i z przejściem granicznym w tej miejscowości. A poza tym jest największą w Polsce wypożyczalnią drezyn rowerowych. Turystyka łączy się tutaj z zamiłowaniem do tradycji kolejarskiej, sport i rekreacja – z bliskością natury. Liczącą 47 kilometrów trasę wycieczkową wśród bieszczadzkich krajobrazów przemierzamy pojazdami napędzanymi – podobnie jak rowery – siłą mięśni nóg. Wypożyczalnia drezyn i główna stacja mieszczą się w miejscowości Uherce Mineralne. Stąd wyrusza większość wycieczek, rzadziej zaczynają się w Ustrzykach Dolnych.

Pomysłów na spędzanie wolnego czasu jest, jak widać, mnóstwo! Najważniejsze, by robić coś razem i wypoczywać aktywnie. Wtedy każda chwila będzie interesująca i niezapomniana.