Szkoły mistrzostwa sportowego, czyli jak połączyć sport z nauką

Mateusz Mika, Kamil Stoch, Tomasz Jodłowiec – gdy słyszy się te nazwiska absolwentów szkół mistrzostwa sportowego, mogłoby się wydawać, że wybór takiej szkoły to autostrada do sukcesu dla trenującego dziecka. Jednak nie zawsze tak jest. O tym, kiedy szkoła mistrzostwa sportowego to dobra decyzja, o jej plusach i minusach, opowiadają trenerzy, dyrektorzy i sami uczniowie.

Szkoły mistrzostwa sportowego specjalizują się w jednej lub kilku dyscyplinach sportowych i kształcą pod kątem sportowym w jeszcze większym zakresie niż szkoły czy klasy sportowe. Szkołami mistrzostwa sportowego mogą być podstawówki, gimnazja lub licea, a zasady ich działania reguluje zarządzenie Ministra Edukacji Narodowej. Jednym z jego warunków jest fakt, że uczniowie szkół mistrzostwa sportowego odbywają tygodniowo co najmniej 16 godzin zajęć sportowych. Szkoły współpracują zazwyczaj z klubami sportowymi, stowarzyszeniami kultury fizycznej czy AWF-ami.

Zdążysz na trening, zdążysz na lekcje

We wszystkich placówkach lekcje ułożone są tak, by nie kolidowały z treningami, a więc te często zaczynają się dopiero po południu. Istnieją też szkoły, do których zjeżdżają się uczniowie z całej Polski – ich organizacja jest jeszcze lepiej dostosowana do potrzeb młodych sportowców. Na przykład w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku, działającej pod egidą Polskiego Związku Piłki Siatkowej, dla dziewczyn przygotowywane są gotowe śniadania, obiady i kolacje, a dzięki czemu uczennice przyzwyczajają się do rytmu profesjonalnego sportowca. Co ciekawe, pierwszy tydzień ferii przypada już na listopad (a nie styczeń czy luty) ze względu na tęsknotę najmłodszych uczennic za rodziną.

Możliwość regularnych treningów to, obok nauki, jeden z największych plusów szkół mistrzostwa sportowego. Trenerzy mówią wprost: widać wyraźną różnicę w podejściu do treningów między uczniami zwykłych szkół a tymi, którzy uczęszczają do szkół mistrzostwa sportowego. Co ważne, treningi odbywają się czasem dwa razy dziennie, nawet jeśli nie wszyscy uczniowie mieszkają w tej samej miejscowości. To dlatego przy szkołach mistrzostwa sportowego funkcjonują internaty.

– Nasze uczennice traktują treningi jako obowiązek szkolny. Natomiast w przypadku zespołów powstałych przy zwykłych szkołach trudniej wyegzekwować dyscyplinę od uczniów. Niestety młode osoby trudno zmusić do czegokolwiek – ocenia Grzegorz Kosatka, trener BKS SMS Edu-Sport Bielsko-Biała.

Uczniowie bardzo sobie cenią świetną organizację zajęć. Michał, który jest dziś pierwszoligowym zawodnikiem piłki nożnej, zdecydował się na szkołę mistrzostwa sportowego w gimnazjum: – Taka szkoła to świetna sprawa dla tych, którzy chcą połączyć treningi i naukę. Szkoła nie raz szła mi na rękę, miałem indywidualny tok nauczania i zdawania, co niesamowicie ułatwiało łączenie treningów i obozów przygotowawczych – mówi.

Agnieszka dołączyła do szkoły mistrzostwa sportowego pod koniec gimnazjum, choć później nie związała się z siatkówką seniorską. – Gdy mieliśmy ważne zawody ogólnopolskie, nauczyciele szli nam na rękę i pozwalali przełożyć sprawdziany czy kartkówki. Zajęcia nigdy nie kolidowały z lekcjami.

O łączenie nauki z treningami martwią się też rodzice, którzy posyłają swoje dzieci do szkoły mistrzostwa sportowego. Czy słusznie? Michał zauważa, że egzaminy przed szkołą średnią czy matura są takie same dla wszystkich uczniów, a niektórzy nauczyciele wręcz przesadnie mobilizują ich do nauki.

– Trenerzy również zwracają uwagę na to, jak uczą się ich wychowankowie – podkreśla Miłosz Majka, były trener szkoły mistrzostwa sportowego w Szczyrku. – Wszyscy mamy świadomość, że w życiu jest różnie – jednego dnia uprawia się sport, ale drugiego dnia może już tak nie być. Nie dla wszystkich jest też miejsce w sporcie wyczynowym. Zresztą nasze dziewczyny bardzo dobrze zdały w tym roku maturę, było wiele wyróżnień i świadectw z paskami. Już w trakcie rekrutacji zwraca się uwagę na wyniki szkolne.

Z kolei Piotr Kocąb dodaje: – Zawsze to powtarzałem trenerom: nie wszyscy uczniowie muszą w przyszłości grać w piłkę nożną, ale wszyscy muszą funkcjonować i żyć. Trzeba ich przede wszystkim wychowywać, a nie tylko trenować, bo spędzamy z nimi w szkole więcej czasu niż ich pracujący rodzice.

XXI wiek: wyczerpujący trening, nowe kontuzje

Kolejna wątpliwość rodziców: czy szkoła zadba o zdrowie dziecka przy jego zwiększonym, czasem wręcz ekstremalnym wysiłku?

– Jeśli chodzi o zabezpieczenie rehabilitacji, psychoterapii, odnowy biologicznej, to jest to na bardzo wysokim poziomie. Fizjoterapeuci są z dziewczynami przed treningiem, w trakcie i po nim. Sprzęt też jest świetnej jakości. Myślę, że nie wszystkie kluby ekstraklasy mają takie sprzęty do fizjoterapii jak szkoły mistrzostwa sportowego. Zdrowie jest najważniejsze, dlatego nasza szkoła współpracuje ze Szpitalem św. Łukasza w Bielsku-Białej. Jeśli zdarzą się kontuzje, dziewczyny zawsze stają na nogi – opowiada trener Majka.

Ryzyko kontuzji i obciążenie zdrowotne to, mimo odpowiedniego zaplecza medycznego, chleb powszedni uczniów. Rodzic, który kieruje dziecko na ścieżkę profesjonalnego sportu, musi o tym pamiętać. – Oprócz talentu do sportu trzeba mieć talent do zdrowia – zauważa były dyrektor szkoły mistrzostwa sportowego w Krakowie. – Bez tego nie da się marzyć o sukcesach, bo obecnie treningi są wyczerpujące: pojawiają się kontuzje, o których kiedyś w ogóle się nie myślało.

Szkoła mistrzostwa charakteru

Szkoła mistrzostwa sportowego zapewnia nie tylko odpowiednią organizację treningów i zajęć oraz zaplecze medyczne, ale jest też po prostu szkołą życia. Trenerzy, nauczyciele, psychologowie widzą, że ich uczniowie lepiej organizują sobie czas, są niezwykle zdyscyplinowani, bardziej pewni siebie.

– Na boisku wszyscy na nas patrzyli, zdawałyśmy sobie z tego sprawę i widzę, że w dorosłym życiu dało nam to pewną odporność psychiczną. Warto też dodać, że choć niewiele dziewczyn poświęciło się siatkówce w życiu dorosłym, to dla sporej grupy sport wciąż jest ważny. Wiele dziewczyn poszło na AWF, kilka jest trenerkami fitness – wspomina Agnieszka.

– Jedna z byłych zawodniczek, Aleksandra Dutka, która obecnie jest modelką na bardzo wysokim poziomie, robi zawrotną karierę. Udało jej się zmienić plany na przyszłość. Sport na pewno jej w tym pomógł. Ktoś, kto w sporcie coś osiągnął, lepiej sobie radzi w życiu, przełamuje wiele barier – zaznacza trener Majka.

A co jeśli rodzic mimo wszystko ma wątpliwości, czy jego dziecko powinno trenować profesjonalnie i uczęszczać do szkoły mistrzostwa sportowego? Nasi rozmówcy przyznają: to trudna i odpowiedzialna decyzja.

– Teraz jest duży boom na piłkę nożną, środki masowego przekazu transmitują spotkania przeróżnych lig, właściwie z całego świata. Dawniej czegoś takiego nie było. Gdy pracowałem jako trener, przyjmowaliśmy do klubu chłopców w wieku 9–10 lat i większość z nich umiała już grać, bo wynieśli to z podwórka. Dziś nie ma takich zwyczajów, więc rodzice, chcąc przygotować swoje pociechy na sportową przyszłość, wysyłają je do różnego rodzaju szkółek już w wieku przedszkolnym. Wydaje mi się, że trend, żeby „być drugim Lewandowskim”, jest przesadzony. Znam wiele przypadków wybitnych talentów, które nie przebiły się do piłki seniorskiej, natomiast zawodnicy, którzy mieli niesamowity charakter i dyscyplinę, doszli do świetnych wyników. Moim zdaniem należy więc najpierw zobaczyć, czy dziecko ma charakter i samo tego chce – ocenia Piotr Kocąb.

– Szkoła mistrzostwa sportowego to dobre miejsce przede wszystkim dla tych, którzy chcą tam być. Zawodnicy i zawodniczki muszą zdawać sobie sprawę, że będzie trzeba podporządkować się pewnym regułom, a sport znajdzie się na pierwszym miejscu. Oczywiście nauczyciele robią wszystko, żeby pomagać uczniom w nauce, ale i tak samemu trzeba być zdeterminowanym do osiągania sukcesów w sporcie – mówi trener Majka.

Warto zauważyć, że są takie szkoły, w których to nie rodzice, lecz trenerzy decydują o tym, którzy uczniowie zostaną przyjęci do szkoły. Jest tak chociażby w szkole mistrzostwa sportowego w Szczyrku.

– Wydaje mi się, że szkoła mistrzostwa sportowego to dobry pomysł dla wybranej i wyselekcjonowanej grupy młodzieży, nie dla każdego – wyjaśnia trener Grzegorz Kosatka. – Do takich placówek powinni chodzić najbardziej uzdolnieni, wtedy szkoła spełni swoje zadanie. Niestety nie wszystkie szkoły dokonują właściwej selekcji uczniów. Uważam, że w takich placówkach powinni znaleźć się najlepsi z najlepszych, ci, którzy myślą o sporcie na poważnie. Taka szkoła pozwala utrzymać odpowiedni poziom treningów, a trudno osiągnąć podobne rezultaty w zwykłej szkole czy klubie.

Szkoła podstawowa – najważniejszy moment

Wspomniani eksperci zwracają uwagę, że już na poziomie szkoły podstawowej należy zwracać większą uwagę na edukację sportową. To najlepszy moment na podjęcie decyzji o przyszłości dziecka, a dla nauczycieli WF-u – szansa na wyłonienie z grona uczniów tych najbardziej uzdolnionych i skierowanie ich do odpowiedniej placówki. Gdyby powstawało więcej klubów sportowych przy szkołach, nie każdy młodziak musiałby decydować się na sport wyczynowym, żeby trenować ukochany sport. To też punkt odniesienia dla rodzica – można znaleźć dziecku inną formę aktywności w jego ulubionej dyscyplinie niż profesjonalny klub i szkoła mistrzostwa sportowego.

– Szkoła podstawowa to potencjał, który musimy wykorzystywać. Nauczyciele WF-u z prawdziwego zdarzenia potrafią wychwycić uczniów, którzy mają predyspozycje do różnych dyscyplin, a szkoła podstawowa stanowi najlepszy moment, by odnaleźć prawdziwe talenty. Często jednak zbyt późno mówi się dzieciom, że nie mają możliwości osiągnięcia wyników, o których marzą – komentuje Piotr Kocąb.